Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruński matemetyk profesorem oświaty

Kamila Mróz
fot. Lech Kamiński
Jest wybitnym nauczycielem matematyki, przeciwnikiem obowiązkowej matury z tego przedmiotu. Wychował setki olimpijczyków, a o mały włos nie dostałby stopnia nauczyciela dyplomowanego.

Uczniowie Henryka Pawłowskiego nie powinni już teraz mówić do niego inaczej, jak "panie profesorze".
Matematyk z IV LO od kilku dni jest zaledwie jedną z czterech osób w regionie, które posiadają honorowy tytuł profesora oświaty.
A niewiele brakowało, by nie dostał stopnia nauczyciela dyplomowanego, ze względu na mało istotne błędy formalne.

- Otrzymałem go tylko dzięki temu, że w komisji była jedna osoba, która znała mój dorobek - mówi.
Mógłby nim obdarzyć przynajmniej kilku swoich kolegów po fachu. Henryk Pawłowski wychował bowiem ponad 160 olimpijczyków.
- Najważniejsze jest zdobycie uczniów. Czym? Osobowością. Traktujemy się po partnersku, ja uczę się razem z nimi. Nie ma między nami dystansu, ale wiem, że czują przede mną respekt - opowiada.

Na jego lekcjach uczniowie mogą jeść kanapki i pić herbatę.
- To w niczym nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, spragniony człowiek nie jest w stanie się skupić. Poza tym, jak mógłbym im zabronić, skoro sam z tego korzystam? - wyjaśnia profesor.
Nigdy nie był ani finalistą, ani laureatem olimpiady matematycznej. W podstawówce pasjonował się fizyką, a potem, marząc o zawodzie weterynarza, zdał do Technikum Hodowlanego. W końcu jednak wybrał matematykę na UMK i już od drugiego roku studiów prowadził kółka matematyczne oraz brał w szkołach zastępstwa za nauczycieli.

Po obronie przez rok uczył w Zespole Szkół Elektrycznych i Mechanicznych w Toruniu, a od 1996 roku jest nauczycielem w toruńskim IV LO.
Henryk Pawłowski daje gwarancję, że jego uczniowie dobrze wypadną na maturze, a potem bez problemu dostaną się na studia.
Autorskie klasy matematyczne zaczął prowadzić już na początku lat 90.
- Uczę tego, czego chcę - mówi, a jego zwierzchnicy mają do niego zaufanie. Kiedyś się burzyli, on jednak im wyjaśniał, że omija niektóre zagadnienia, bo są dla młodzieży za trudne.

Nie myślał o karierze naukowej, uczyć w szkole, choć przyznaje - coraz trudniej przekonać młodzież do ciężkiej pracy. Mimo to chętni się znajdują. Henryk Pawłowski od lat, co czwartek, jeździ też do Bydgoszczy, gdzie w I Liceum Ogólnokształcącym prowadzi międzyszkolne kółka matematyczne.
Uczniowie chcą się szkolić u fachowca, który jest współtwórcą olimpiad matematycznych, a przede wszystkim potrafi zarazić matematyką.
Należy zapewne do niewielkiego grona nauczycieli tego przedmiotu, którzy są przeciwni obowiązkowej maturze z matematyki.

- Nie można do tych samych zadań sadzać uczniów, którzy mają trzy godziny matematyki w tygodniu i takich, którzy mają siedem. Zresztą obowiązująca formuła egzaminu dojrzałości nie daje możliwości wykazania się zdolnym uczniom. Trudno o prognozy, ale będzie pogrom - mówi.
Na swoim koncie ma ponad 20 publikacji - książek, podręczników, zbiorów zadań. Także wakacje zamierza poświęcić na pisanie. A w wolnych chwilach pospaceruje po lesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska