W nocy z piątku na sobotę do włocławskiego pogotowania wpłynęło zgłoszenie o miesięcznym dziecku, które nie dawało znaku życia. Dyspozytor poinstruował rozmówcę, jak pomóc dziecku do przyjazdu karetki. Gdy na miejscu pojawili się ratownicy, przystąpili do reanimacji dziecka. Niestety, nie udało się, maluch zmarł.
W mieszkaniu przebywała matka dziecka i jej partner. - Kilkutygodniowa dziewczynka spała z matką w łóżku. Partner kobiety zauważył, że z dzieckiem jest coś nie tak - mówi Tomasz Tomaszewski z włocławskiej policji.
Na miejscu zdarzenia pojawił się również prokurator, który wydał postanowienie o zabezpieczeniu zwłok dziecka i przeprowadzeniu sekcji. To jej wyniki dadzą odpowiedź na pytanie, co było przyczyną śmierci dziecka.
- Wczoraj zostały zlecone czynności - mówi Piotr Stawicki, prokurator rejonowy. - Zarządzono sekcję. W tej chwili nic nie mogę powiedzieć w tej sprawie. Czekamy na wyniki sekcji zwłok.
Lekarz pogotowia, który przyjechał do mieszkania przy ulicy Broniewskiego we Włocławku wstępnie wykluczył działanie osób trzecich. Do tematu wrócimy.