Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Murucinie. Rodzinne niesnaski były przyczyną śmierci zwierząt?

Joanna Pluta [email protected]
Gospodarz nie radził sobie z opieką nad gołębiami. Na szczęście już trafiły w dobre ręce
Gospodarz nie radził sobie z opieką nad gołębiami. Na szczęście już trafiły w dobre ręce Andrzej Muszyński
Kilkaset gołębi i psy wywieziono niedawno z gospodarstwa w Murucinie. Potem wybuchł tam pożar.

Gołębie w Murucinie były zagłodzone!

- Całe ptactwo i kilka psów trafiło do hodowców i schronisk - poinformował asp. szt. Maciej Osinski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Na szczęście zanim część posesji spłonęła.

Na razie nie są jeszcze znane przyczyny pożaru, jednak prawdopodobnie doszło do podpalenia. Sprawa jest już w prokuraturze. - Czekamy wciąż na resztę materiału dowodowego, który pozwoli ustalić, kto był podpalaczem - powiedział Zbigniew Kozber, prokurator rejonowy w Nakle. - Spłonął parter domu i auto, należące do właścicielki posesji (konkubiny gospodarza - przyp. red.).

Makabryczne odkrycie

Przypominamy, niemal trzy miesiące temu dostaliśmy informację o tragedii w hodowli gołębi w jednym z gospodarstw w Murucinie pod Bydgoszczą. Znaleziono tam 24 martwe ptaki i jednego psa.

- Wyniki sekcji zwłok, przeprowadzonej przez wojewódzkiego inspektora weterynarii wykazały, że zwierzaki zostały zagłodzone - informowała wówczas Irena Janowska, prezes bydgoskiego oddziału Towarzystwa Pomocy Zwierzetom "Animals". - Gospodarz miał spory zapas karmy. Jak więc mogło do tego dojść?

Pojechaliśmy do Murucina. Okazało się, że już wcześniej padło kilkadziesiąt gołębi. Właściciel tłumaczył, że zwierzęta zginęły, ponieważ on nie miał dość siły i pieniędzy, aby zająć się wszystkimi. Poza tym twierdził, że nie należą do niego, tylko do jego byłej konkubiny, która od dawna już tam nie mieszkała.

Psy i gołębie zagłodzone na śmierć. Kto winny? [wideo]

Rodzinne przepychanki

- Przyjeżdża tylko raz na jakiś czas z moim synem, ale zwierzęta jej nie interesują - opowiadał gospodarz. - Okradają mnie, biją, raz po raz ląduję w szpitalu. Pewnego dnia w obejściu znalazłem cztery szczeniaczki z roztrzaskanymi głowami i jestem pewien, że to sprawka mojego syna. On już ma wyroki za znęcanie się nad zwierzętami.

Chłopak zaprzeczył wszystkiemu, co mówił jego ojciec. - To on się na nas rzuca i nie chce opuścić gospodarstwa, które nawet nie jest jego! - twierdził. - I to on jest winien śmierci wszystkich tych zwierzaków. Policja powinna przekopać cały ogródek, na pewno sporo by jeszcze odkryli.

Śledztwo

- Jeśli chodzi o martwe szczeniaki to postępowanie wkrótce prawdopodobnie zostanie umorzone - tłumaczy Zbigniew Kozber, prokurator rejonowy Nakła. - Niestety, mimo zebranych dowodów i zeznań świadków nie jesteśmy w stanie ustalić sprawcy. Natomiast w sprawie zagłodzenia ptactwa mamy podejrzanego i wkrótce usłyszy on zarzuty.

Gospodarz hodowli mieszka teraz w Bydgoszczy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się także, że to on odpowie za śmierć gołębi.

Do sprawy wrócimy.

Wyświetl większą mapę

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska