Przypomnijmy, 28 listopada w Płutowie zginął pracownik z 20-letnim stażem Jan Pudło. 58-latek, znany z działalności w OSP i na rzecz lokalnej społeczności, został stratowany przez byka. Do Roltonu udał się inspektor pracy bydgoskiego Okręgowego Inspektoratu Pracy. Wszczął kontrolę, która teraz dobiegła końca.
Byk zaatakował, gdy go uderzył
Policjanci w Roltonie zabezpieczyli nagranie z monitoringu, na którym nagrała się tragiczna scena. Widać, jak buhaj przygniótł swoją ofiarę, przyduszał i zabił. - Do wypadku doszło w jałowniku, w którym znajdowało się 12 jałówek i buhaj - mówi Wojciech Szota, p.o. zastępcy okręgowego inspektora pracy ds. prawno-organizacyjnych w PIP w Bydgoszczy.
- Byk miał 26 miesięcy, ważył 700 kg. Poszkodowany na stanowisku przywiózł paszę w naczyniu ładowarki by wyładować ją do wanien paszowych wewnątrz boksu. Otworzył wrota, ładował paszę. Przestrzeń między ładowarką a korytami nie była zabezpieczona przed dostępem zwierząt, nie było barier oddzielających je od pracownika. Byk wyszedł z boksu na podwórze. Poszkodowany wziął do ręki rurę i okładając nią zwierzę po głowie usiłował zapędzić do boksu. To rozjuszyło byka, zaatakował go, przewrócił i kilka minut tratował. Poszkodowany wstał jeszcze, poszedł za łyżkę ładowarki, osunął się na ziemię. Pracownicy zauważyli, że byk biega, wpuścili go do obory i zamknęli wrota. Zauważyli poszkodowanego i wezwali pogotowie, próbowali udzielić mu pomocy. Ekipa pogotowia poddała go reanimacji, niestety bezskutecznie. Stwierdzono zgon na skutek obrażeń wewnętrznych.
Przeczytaj też: Byki wpadły do zamarzniętego stawu. Strażacy i rolnicy ruszyli na ratunek
Prokuratura czeka na raport inspekcji pracy
Inspektor pracy stwierdził że przyczyną wypadku był m.in. brak zabezpieczenia miejsca zadawania pasz w boksie, brak barier chroniących od bezpośredniego kontaktu z bykiem, też brak kółka nosowego u byka i tyczki do jego prowadzenia.
- Organizacyjne nieprawidłowości, to dopuszczenie poszkodowanego do pracy w bezpośrednim kontakcie z niebezpiecznym zwierzęciem - dodaje Szota. - Też niezapewnienie odpowiednich instrukcji co do postępowania, gdy uwolnieni się zwierzę m.in. sposobu pojmania, zagonienia do boksu. Tolerowanie przez osoby sprawujące nadzór odstępstw od przepisów i zasad BHP. Pracownik nadzoru zeznał, że byk miał w przeszłości kółko nosowe, które zgubił, ale on nie zadbał o założenie nowego. Ten pracownik wiedział też o braku bariery chroniącej pracownika przed atakiem zwierzęcia, a nie podjął działań w tym zakresie. Poza tym, poszkodowany nie powinien był sam zaganiać biciem zwierzęcia.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmnie. Oskarżyciel czeka na pełen raport z PIP. Inspektor PIP nakazał zapewnienia laski do uchwycenia byka za nozdrza w razie jego uwolnienia się z uwięzi.