Chodzi o wypadek z 28 lipca. Wówczas dwójka pracowników gminy (54 i 61 lat) udrażniała studzienkę kanalizacyjną w Sosnowie. Pomagał im strażak OSP. Poszedł po wodę potrzebną do prac, a gdy wrócił dwaj mężczyźni byli nieprzytomni w studzience. Zatruli się gazami i zmarli.
Przeczytaj: Tragedia w powiecie rypińskim. Dwaj pracownicy zginęli w studzience kanalizacyjnej
- W analizie tego zdarzenia pomagała nam Państwowa Inspekcja Pracy. Powołaliśmy także biegłego z zakresu BHP. Stwierdzone zostały zaniedbania. Bezpośredniego przełożonego pracowników - kierownika referatu Leszka K. nie było na miejscu prac. W toku wyjaśnień przyznał, że wcześniej zawsze takie prace nadzorował. Nie dopełnił obowiązków w związku z zapewnieniem bezpieczeństwa i higieny pracy. Mężczyzna częściowo przyznał się do winy. Jego zaniedbania w naszej ocenie przyczyniły się do nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia - wyjaśnia prokurator Jacek Lasiński.
Chcieliśmy poprosić urzędnika o komentarz w tej sprawie. Jednak nie ma go w pracy. - To dłuższa nieobecność - usłyszeliśmy w urzędzie.
Prokuratura akt oskarżenia skierowała także wobec wójt Barbary N. Ona odpowiada za niedopełnienie obowiązków służbowych, za co grozi do 3 lat więzienia. W urzędzie m.in. nie było opracowanych zasad bhp i instrukcji w zakresie prac szczególnie niebezpiecznych. Pani wójt skorzystała z możliwości odmowy zeznań. Nie przyznała się do winy.
- Stanowiska prokuratury nie chcę komentować. Jeśli chodzi o zalecenia PIP i inspektora BHP, to dostosowujemy się do nich - mówi wójt.
Najlepsze technika w regionie [RANKING PERSPEKTYW 2018]
Pogoda na dzień + 2 kolejne dni (11 + 12-13.01.2018) | POLSKA
Źródło:
TVN