Tragiczny wypadek w Pniewitem. Wyjeżdżali na długi weekend. ...
Przypomnijmy, 3 czerwca czteroosobowa rodzina z Pniewitego wybierała się na wypoczynek. Kilkadziesiąt metrów od domu, na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, w volkswagena prowadzonego przez kobietę uderzył szynobus
Na miejscu zginęli 3-letnia Zosia i 6-letni Mateusz. Ich rodzice trafili do szpitala w Grudziądzu. Prokurator od początku nie ukrywał, że wszystko wskazuje na winę matki ofiar i że to jej przedstawione zostaną zarzuty. Maszyniści twierdzili bowiem, że dawali sygnały dźwiękowe, ale kierująca wjechała na tory.
Dziś po południu kobieta stawiła się w prokuraturze. Podejrzana, która wcześniej walczyła o postawienie sygnalizacji na przejeździe kolejowym, na którym doszło do tragedii, nie przyznała się do winy.
- Odmówiła również złożenia wyjaśnień - mówi prokurator Witold Preis z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie, zajmujący się sprawą. - To, że przedstawiono jej zarzuty nie przesądza, że zostanie oskarżona. Zamierzam powołać biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. I czekam na wnioski państwowej komisji badania wypadków kolejowych, która ukonstytuowała się przy Ministerstwie Infrastruktury.
Kobiecie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Kobiecie grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »