W jednym z najbardziej lukratywnych przetargów dotyczących bydgoskiej komunikacji miejskiej wystartowało siedem firm.
Cztery firmy odpadły przez błędy
- Cztery odpadły, bo miały błędy formalne. Z pozostałej trójki komisja wybrała wczoraj najtańszą ofertę. Złożyło ją konsorcjum, której liderem jest warszawska firmą Egis Poland. Za realizację kontraktu zaproponowała nam 8,2 miliona złotych - mówi Witold Dębicki, prezes spółki Tramwaj Fordon.
Jak udało nam się ustalić wśród nieklasyfikowanych ofert była przynajmniej jedna, i to prawie dwukrotnie tańsza. Ale były też droższe. Rekordzista wycenił swoją pracę na ponad 16 milionów złotych.
Wczorajsza decyzja uprawomocni się za dziewięć dni. O ile wcześniej nie zostanie oprotestowana, co zresztą jest bardzo prawdopodobne. - To naprawdę duży przetarg, w którym udział wzięły firmy z Niemiec, Hiszpanii i Francji. Sam też nie spodziewam się szybkiego zakończenia - mówi Dębicki.
Przypomnijmy. Firma, która ostatecznie zdobędzie kontrakt, będzie miała dwa lata na opracowanie kompletnej dokumentacji projektowej linii tramwajowej do Fordonu. Przygotować ma też niezbędne do budowy raporty i pozwolenia.
Na razie wstępny harmonogram robót przewiduje zakończenie prac projektowych na przełomie 2010 i 2011 roku. Wbicie pierwszej łopaty nastąpić ma w 2011 roku.
Pewniejsze są terminy zakończenia inwestycji. Współfinansuje ją Unia Europejska, która zabierze nam dotację - 47 mln euro - jeśli nie zakończymy i nie rozliczymy budowy przed końcem 2015 roku.
Znana jest też prawie 10-kilometrowa trasa
którą tramwaje będą jeździć przez Fordon. Od istniejącej już pętli przy ulicy Wyścigowej wytyczono ją estakadą nad torami kolejowymi, dalej wzdłuż Lewińskiego, Akademickiej, Andersa i Wyzwolenia do pętli „Mariampol”.
Obsługiwać ją mają trzy linie tramwajowe. Pierwsza jeździć ma na Wilczak, druga na Wzgórze Wolności, a trzecia do Dworca PKP. Niemal wszystkie autobusy zostaną skoordynowane z tramwajami. Do tego przy przystankach powstaną parkingi zachęcające zmotoryzowanych mieszkańców dzielnicy do podróży w kierunku centrum komunikacją miejską.
Wciąż za to nie wiadomo, skąd miasto weźmie swój wkład finansowy. Unijna dotacja to ledwie połowa wszystkich kosztów.
