To wspaniała, choć jeszcze nieoficjalna informacja. Dobra, zwłaszcza po ostatnich doniesieniach, że bydgoska firma planuje zwolnić w marcu i kwietniu 250 pracowników. Czy w tej sytuacji jest szansa, że zarząd cofnie wypowiedzenia?
- To zbyt świeża i emocjonująca sprawa, nie można dziś jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie - powiedział "Pomorskiej" Michał Żurowski, rzecznik Pesy. - Dodam tylko, że planowaliśmy zwolnić więcej osób niż 250. Dopóki nie mamy podpisanej umowy, nie przyjmujemy gratulacji! Ale być może, gdy ruszy produkcja, przywrócimy miejsca pracy. A stanie się to w 2010 roku, dopiero wtedy będzie więc można decydować o nowych etatach.
Skala produkcji jest ogromna, wziąwszy np. pod uwagę, że w tej chwili w Bydgoszczy jeżdżą tylko dwa takie tramwaje, a w Warszawie 15. Dodajmy, że obsługują tam linię nr 9, czyli najdłuższą trasę stolicy.
Pesa miała ośmiu konkurentów: Solaris z Bolechowa pod Poznaniem, Alstom z Francji, kanadyjsko-niemiecką spółkę Bombardier, niemiecką Siemens, austriacko-niemiecką - Stadler, czeską - Cegelec, hiszpańską CAF i polsko-włoskie konsorcjum Newag-AlsaldoBreda.
- Nasza oferta okazała się dla Warszawy najlepsza! - mówi Michał Żurowski. Solaris odpadł np. z gry, ponieważ pokazał tylko prototyp, nie zaś wyprodukowany tramwaj. Polsko-włoskie konsorcjum zaproponowało umowę w euro, podczas, gdy Warszawa żądała w złotówkach.
Tymczasem Alstom i Stadler przeholowały z ceną - oferowały tramwaje za 2,3 mld zł i 3 mld zł. Stolica chciała zaś przeznaczyć na ten cel do 1,815 mld, a Pesa zaproponowała 1,497 mld zł.
Tramwaje mają być dostarczone od połowy 2010 do grudnia 2013 roku. Będą nieco różniły się od tych, które jeżdżą w stolicy, m.in. będą o 1,5 metra krótsze, zabierać 201 osób, w tym 40 na fotelach (teraz 211/63).
Przeprojektowana zostanie kabina motorniczego, a zamiast dwóch rzędów foteli będzie jeden.
