Krasiński jest prezesem MKS Sokoły, klubu, który szkoli hokejową młodzież w Toruniu. Teraz dostał nowe zadanie od władz miasta: ma stworzyć drużynę, która będzie walczyć o awans do PLH. Jego dzieło przed sezonem przejmie nowa spółka akcyjna z udziałem finansowym magistratu.
Krasiński ma spore doświadczenia w budowaniu zespołu od postaw. Obecny prezes Sokołów był w grupie działaczy, którzy dziesięć lat temu zaczynali tworzyć Toruński Klub Hokejowy. - Mamy niemal dokładną rocznicę, bo wtedy spotkaliśmy się 10 kwietnia. Warunki były jednak zupełnie inne, nie było bazy sportowej, ani tylu zawodników do dyspozycji, byliśmy po dwuletniej przerwie w rozgrywkach - wspomina. - W tej chwili mamy 12-15 hokeistów, którzy grali w naszym zespole w poprzednim sezonie. Będziemy z nimi rozmawiać i jeżeli tylko się zadeklarują, że chcą pozostać, to ruszymy z przygotowaniami do sezonu.
Sanok musi zapłacić?
Dotychczasowe straty kadrowe mocno osłabiły potencjał zespołu, który ma walczyć o awans do PLH. Do tej pory Jarosław Dołęga przeniósł się do Sosnowca, a Michał Plaskiewicz do Sanoka. Ten drugi transfer nie został jednak jeszcze sfinalizowany, bo nowy pracodawca bramkarza musi zapłacić TKH ekwiwalent za wyszkolenie (dla Plaskiewicza to pierwszy transfer w karierze), według oficjalnego taryfikatora Polskiego Związku Hokeja na Lodzie - około 40 tys. zł.
- Na dziś odeszło już kilku doświadczonych hokeistów. Nie mamy pretensji, bo każdy ma aspiracje, żeby grać na jak najwyższym poziomie. Uważam zresztą, że to nie są hokeiści straceni. Jak odbudujemy drużynę i awansujemy do ekstraklasy, to jest duża szansa, że do nas wrócą - mówi Krasiński.
Czy Sokoły, a potem nowa spółka będą więc szukały wzmocnień z zewnątrz? - W tej chwili planujemy oprzeć zespół tylko na toruńskich wychowankach. Przypuszczam jednak, że będziemy rozmawiać z innymi hokeistami, którzy nie znajdą sobie miejsca w ekstraklasie, a chcieliby zagrać w Toruniu. Nie chcemy ściągać zawodników, którzy poziomem ledwo dorównują naszym. W przypadku takiego kontraktu jego koszty są przynajmniej 1,5 tysiąca złotych wyższe w skali miesiąca. Na ten temat możemy jednak porozmawiać dopiero wtedy, gdy będziemy znali budżet nowej spółki.
Najważniejsze są chęci
Przygotowaniem planu treningów przed sezonem zajmie się Wiesław Walicki, który będzie współpracował z Markiem Góreckim. Obaj prowadzą zespoły juniorskie Sokołów, a teraz na zajęcia dołączą seniorzy, którzy nadal będą chcieli grać w Toruniu.
Jak będą wyglądały najbliższe tygodnie toruńskich hokeistów? - Na razie planujemy sześć treningów w tygodniu od poniedziałku do soboty. W lipcu hokeiści dostaną dwa tygodnie wolnego, a po urlopach będziemy już szykowali się do wyjścia na lód. Największy nacisk położymy na siłę i wytrzymałość, bo zawodnicy od dobrego miesiąca już porządnie nie trenowali i trzeba nadrobić zaległości. Więcej nie jestem w tej chwili w stanie powiedzieć, najważniejsze będą chęci samych hokeistów - podkreśla Walicki.