Trenerzy zapasów ze Świecia z cofniętymi uprawnieniami. Spór trwa. Prezes PZZ: - To istna żenada!

Zarówno Kiełpiński, jak i Sikorski trenowali młodzież w Wiśle Świecie. Kiełpiński odszedł jednak z klubu we wrześniu 2017 r. Miesiąc wcześniej Zarząd nie przedłużył umowy z trenerem Rajmundem Górskim, który przez wiele lat pełnił też rolę prezesa klubu. Wtedy rozpoczął się konflikt w świeckich zapasach. Rozgoryczony Górski uważał, że należy mu się posada trenerska, gdyż - jak twierdził - w odróżnieniu od Sikorskiego i Kiełpińskiego ma autentyczne dokumenty potwierdzające jego kompetencje. Zarząd Wisły przekonywał jednak, że licencje wspomnianej dwójki zdobyte zostały w sposób legalny.

Górski nie dał jednak za wygraną. - Przypuszczam, że obaj panowie załatwili sobie legitymacje za pieniądze. Na podobny krok namawiali mojego byłego podopiecznego. Rzekome licencje zdobyli w czasie mojej prezesury. Dziwię się, że nie przyszli się nimi pochwalić - mówi Rajmund Górski, były prezes i trener Wisły Świecie, który we wrześniu 2017 roku złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.

- Ustalono, że dokumenty dla obu trenerów zostały wydanie niezasadnie. Obaj panowie nigdy nie powinni ich otrzymać, gdyż nie spełniają wymogów. W skrócie, nie mają odpowiedniego wykształcenia - mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu.

Mały czujnik, a wielka sprawa. Mieszkańcy Świecia mogą teraz sprawdzać jakość powietrza w internecie

29 stycznia świecka prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie z powodu braków znamion przestępstwa. Dwa dni później Polski Związek Zapaśniczy wydał komunikat, w którym poinformował, że od 1 lutego tego roku przestaje honorować legitymacje instruktorskie, wydane przez Centrum Szkolenia Zawodowego DAN z Hrubieszowa, która wydała dokumenty Klaudiuszowi Sikorskiemu i Rafałowi Kiełpińskiemu. - Nie dziwi mnie to, że prokuratura umorzyła śledztwo. Przecież zarówno Rafał, jak i Klaudiusz nie sfałszowali tych dokumentów. Zrobili kurs w wierze, że czynią to we właściwy sposób - mówi Grzegorz Sikorski, wiceprezes MLKS Wisła Świecie.

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą, która wydała obie legitymacje. Numery kontaktowe są jednak wyłączone.

Sprawę dla „Pomorskiej” skomentował Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego. - Konflikt w świeckich zapasach to istna żenada. Nie rozumiem tego, że dwoje czy troje ludzi, którym na sercu leży dobro zapasów w mieście może robić sobie wzajemnie takie rzeczy. Co do dokumentów, to prokuratura postępowanie umorzyła, więc w kwestii formalnej, sprawy nie ma. Pozostaje jedynie kwestia ludzkich relacji, które, jak widać są koszmarne - mówi. - Jeśli firma, która prowadziła szkolenie oszukała obu panów, to nie można ich potępiać za to, że chcieli uzyskać licencje i szkolić młodzież - dodaje.

Co dalej ze szkoleniem dzieci w Wiśle? - Klaudiusz nadal chce uczyć naszych młodych zapaśników. Jego licencja została cofnięta, ale przecież może mi pomagać w prowadzeniu zajęć - mówi Grzegorz Sikorski.

To nie przekonuje Rajmunda Górskiego. - To tak, gdybym ja poprowadził mszę świętą. Mimo chęci, nie posiadam uprawnień, więc robić tego nie mogę! Może rodzice dzieci trenujących zapasy się na to godzą, ale nie zdają sobie sprawy z tego co robią - odpowiada były trener Wisły.