Do rana 30 strażaków walczyło z ogniem, który w nocy z niedzieli na poniedziałek rozgorzał na dworcu kolejowym Toruń-Miasto. Tej nocy w okolicy doszło do trzech innych pożarów. Ich sprawcą jest przypuszczalnie tren sam mężczyzna.
Resztki piany gaśniczej, swąd, woda kapiąca ze stropów i huk walających się cegieł - tak wczoraj rano wyglądał Dworzec Miasto. Przez trzy godziny sparaliżowany był ruch kolejowy na odcinku Toruń - Olsztyn.
Ludzie zdążyli uciec
Ogień zauważono tuż przed godz. 1.00. Do akcji ruszyło 11 jednostek gaśniczych. Płomienie udało się zdławić po 2,5 godzinach. Przez następne kilka junacy dogaszali pogorzelisko. Spłonęła część konstrukcji dachu i 2 mieszkania na poddaszu. Na szczęście mieszkający w nich ludzie w porę wybiegli z budynku. Ogień zniszczył także biura i restaurację. Poddasze strawił w 50 procentach. Wstępnie straty obliczono na 200 tys. zł. - Biegły ustali przyczyny pożaru - powiedział "GP" Paweł Frątczak, rzecznik kujawsko-pomorskich strażaków.
Strażak traci przytomność
Tej nocy strażacy nie mieli ani chwili wytchnienia. W okolicy wybuchło bowiem jeszcze kilka innych pożarów. - Słyszeliśmy, że najpierw zapaliła się skoda - mówią mieszkańcy "Podkowy" przy ul. gen. Chłopickiego, nieopodal dworca. Wcześniej jednak, w pobliżu - ok. godz. 22.00 - spłonął garaż na terenie jednego z przedsiębiorstw przy ul. Sowińskiego, w którym składowana była dokumentacja firmy. Ale to był dopiero początek nocnego szlaku piromana. Kwadrans po godz. 23.00 junacy otrzymali kolejne wezwanie. Tym razem płonęły drewniane szajerki przy ul. gen. Chłopickiego. W czasie półtoragodzinnej akcji ucierpiał jeden ze strażaków, który podczas gaszenia natknął się na gniazdo szerszeni i po ukąszeniu stracił przytomność.
To nie jest zbieg okoliczności
- twierdzą mieszkańcy okolicznych ulic. Zapewniają, że widzieli biegnącego młodego mężczyznę. Niektórzy z nich nawet go rozpoznali - Zagroził, że spali nam chałupy - dodają przerażeni. - Kilka dni temu wyszedł z więzienia. Siedział za rozbój z bronią. Nie wiadomo, co mu jeszcze strzeli do głowy.
- Wstępne ustalenia wskazują, że do pożarów doszło na skutek celowego zaprószenia ognia - potwierdza Janusz Nędzusiak, oficer prasowy KMP. Wiadomo też, że funkcjonariusze są już na tropie piromana, znają jego personalia. Schwytanie go jest więc kwestią czasu. Podobno podejrzany o podpalenia kilka dni temu został zwolniony przez sąd z aresztu, gdzie przebywał za rozbój z nożem w ręku.
Trop piromana
Beata Korzeniewska

Dworzec Toruń Miasto w ogniu. Cztery pożary w jedną noc to dzieła podpalacza?