https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trudne początki

Andrzej Bartniak
Andrzej Bartniak
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że to nie może się udać. Po roku działalności okazuje się, że Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, który powstał na bazie oddziałów dla przewlekle chorych, był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.

     Na wieść o planach Starostwa Powiatowego, dotyczących zamknięcia oddziałów dla przewlekle chorych, zawrzało. Niewielu było takich, którzy zgadzali się z racjami przemawiającymi za wprowadzeniem zmian w starym szpitalu. Niestety rachunek ekonomiczny nie pozostawiał żadnych złudzeń. Podobnie jak kolejne opinie Sanepidu nakazujące przeprowadzenie remontów. W fatalnym stanie było zwłaszcza drugie piętro budynku mieszczącego się przy ul. Św. Wincentego.
     Odważne
     
Po kilku nieudanych próbach Barbarze Studzińskiej udało się nakłonić grupę pielęgniarek, aby zawiązały stowarzyszenie. To miało powołać niepubliczny zakład opiekuńczo-leczniczy. Tak zrodziła się przed rokiem "Florencja". W owym czasie raczej niewielu wierzyło w jej sukces. Pytaniem najczęściej zadawanym przez sceptyków było - skąd one wezmą pieniądze? Pomogli sponsorzy. Zwłaszcza Frantschach Świecie.
     Trzeba czekać kolejce
     
Jednak początki nie były wcale proste. Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował na 2004 rok 54 łóżka. Liczba ta była znacznie niższa niż łączna liczba pacjentów, którzy wcześniej korzystali z opieki na oddziałach dla przewlekle chorych. Mimo to, wiele z nich stało pustych. Zadecydowały o tym zmiany w finansowaniu. Wcześniej koszty w całości spadały na skarb państwa. Obecnie sporą część ponoszą pacjenci. Zazwyczaj jest to 85 proc. uposażenia. Jednak kwota, jaką trzeba zapłacić "Florencji" nie może być niższa jak 600 zł. A ta nierzadko przekracza nawet 100 proc. wspomnianej renty czy emerytury. Wtedy resztę zobowiązana jest uregulować rodzina.
     Dziś zajętych jest około 70 łóżek. To więcej niż zakłada kontrakt, ale jest to możliwe bez narażania się na straty, ponieważ we wcześniejszych miesiącach limit nie był wykorzystany. Zainteresowanie jest tak duże, że pacjenci muszą czekać w kolejce. Wielu z nich przyjechało z Bydgoszczy, Torunia, Chełmna, a nawet Włocławka. Świecka "Florencja" jest jednym z największych tego typów zakładów w województwie. Spośród 30 pracowników większość stanowią pielęgniarki, opiekunki i terapeutki. Lekarz przychodzi dwa razy w tygodniu oraz gdy jest to konieczne.
     Czas na kotłownię
     Tomasz Krzysztyniak
, kierownik NZOZ "Florencja II" z dumą pokazuje wyremontowane drugie piętro, które do niedawna stało zamknięte. - Udało się nam zmienić podłogi, gruntownie odnowić stolarkę okienną, zamontować poręcze ułatwiające poruszanie się chorym po korytarzu - wymienia kierownik. - Teraz przymierzamy się do wymiany instalacji co wraz z piecem. Starą i drogą kotłownię węglową prawdopodobnie zastąpi piec gazowy. Jesteśmy też zobowiązani zamontować w windę w drugim naszym budynku, wcześniej zajmowanym przez dermatologię.
     Tekst i fot.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska