Miasto zakończyło już m.in. opracowanie dokumentacji remontów dachów miejskich kamienic. Według pierwotnych ustaleń wystarczyło sporządzenie jednej teczki - zawierającej projekt wszystkich prac. Wówczas wystarczył jeden wniosek o pozwolenie na remont. Gdy już wszystko było gotowe konserwator zażądał sporządzenia dla każdego dachu odrębnej teczki.
- Rozumiem, że konserwator stoi na straży zachowania zabytków, że dba o dziedzictwo kulturowe i historyczne. Nie dociera do mnie jednak fakt, że stoi po stronie biurokracji. Zamiast jednej teczki dokumentów musimy sporządzić kilkanaście. Wiele dokumentów jest wspólnych, więc będą wpinane do każdej. Sporządzenie nowej dokumentacji trwa. Poza tym wiąże się z dodatkowymi kosztami - mówi Romann Tasarz, burmistrz Golubia-Dobrzynia.
Oprócz remontów dachu miasto w najbliższych latach planuje odnowić domek na murach, zaadaptować basztę na cele turystyczne oraz wymienić nawierzchnie pozostałych ulic.
Konieczne będą więc kolejne pertraktacje z konserwatorem. O tym, że przebiegają mozolnie miasto przekonało się już kilkakrotnie. Od miesięcy trwają rozmowy dotyczące projektu adaptacji centrum golubskiego rynku. Ostateczna koncepcja nie jest jeszcze znana. Nie zakończyły się też rozmowy dotyczące postawienia papieskiej dzwonnicy - konserwator nadal neguje miejsca lokalizacji pomnika wskazane przez miasto.
- Chcemy, by pomnik stanął w golubskiej części miasta, bo tutaj nie ma miejsca w którym można byłoby zorganizować uroczystość religijną czy złożyć symbloliczne kwiaty. Konserwator jednak odrzuca nasze propozycje, bo uważa, że dzwonnica kłóci się z historyczną architekturą. Nie poddajemy się jednak - mówi Tasarz.