- Jak dotąd wpłynęły tylko dwa komunikaty z policji o incydentach. Jeden polegający na usunięciu flagi. Drugi dotyczył kradzieży torebki przewodniczącej obwodowej komisji referendalnej, w której znajdowały się kody dostępu do systemu informatycznego. Nie ma tu żadnego problemu, ponieważ kody zostały natychmiast unieważnione po zgłoszeniu kradzieży - przekazał rano podczas konferencji prasowej sędzia Wojciech Hermeliński, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Później doszło do poważniejszych incydentów. W Otwocku 62-letni mężczyzna wyszedł z lokalu wyborczego z kartą do głosowania, którą następnie podarł. Zatrzymała go policja. Za ten czyn grozi do trzech lat pozbawienia wolności. W Krakowie ciszę referendalną naruszyło 370 ulotek, zachęcających do głosowania. Z kolei w Warszawie kobieta, należąca do jednej z komisji obwodowych trafiła do szpitala, bo... spadła z krzesła.
Państwowa Komisja Wyborcza zapewnia, że powyższe incydenty nie miały wpływu na przebieg głosowania.
W referendum można wziąć udział od godziny 6 do 22.
Polacy odpowiadają na trzy pytania:
"Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?".
"Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?".
"Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?".