Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa walka o zdrowie poparzonego pracownika cukrowni w Kruszwicy

MO
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Jacek Babicz
Tragedia w Kruszwicy. Pracownik cukrowni trafił do Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach. Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas - To straszny wypadek. Wszyscy w Kruszwicy go komentują - mówią pracownicy cukrowni.

Kruszwicki zakład należy do Krajowej Spółki Cukrowej z siedzibą w Toruniu. Spółka jest największym w Polsce i ósmym w Europie producentem cukru buraczanego. Oczywiście ma specjalistów od BHP i zapewnia, że dużą wagę przykłada do bezpieczeństwa pracy. Mimo wszystko 11 stycznia doszło tutaj do nieszczęścia.

 

To była środa, około godz. 7.30. - Podczas opróżniania zbiornika zawierającego roztwór wody z wapnem poszkodowany został oblany cieczą o temperaturze około 60 stopni C. Poparzeniu uległo około 50 procent powierzchni ciała - podaje inspekcja pracy.

 

Specjalista od BHP w krusz-wickiej cukrowni wypowiadać się do prasy nie chce. Odsyła do rzecznika Krajowej Spółki Cukrowej.

 

-  Poszkodowany pracownik znajduje się w rękach najlepszych specjalistów. Został przewieziony do Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń i Chirurgii Plastycznej w Gryficach - informuje Sandra Malinowska, rzecznik KSC. Rzeczniczka mówi o „niekontrolowanym wycieku ciepłej wody podczas mycia urządzeń”.

 

Poszkodowany pracownik nie był żółtodziobem. Pracował w cukrowni w Kruszwicy na stałe, znał realia pracy.  Dlaczego doszło do „niekontrolowanego wycieku”? Kto za niego odpowiada? Jaka przyszłość czeka poparzonego mężczyznę? To na razie pytania bez odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska