Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Kupił wędlinę, która świeci. To nic złego twierdzi producent

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Pan Tomasz z Trzebini mocno się zdziwił, gdy jego ulubiona kiełbasa zaczęła w nocy świecić. Do tej pory uważał, że problem ten dotyczy tylko tych najtańszych wyrobów.

Mężczyzna jest koneserem wędlin, zawsze sięga po te z górnej półki. Nigdy nie przypuszczał, że płacąc 50 zł za kg, trafi mu się taki „rarytas”. W czwartek (8 lutego) wybrał się na zakupy do Lidla w Trzebini. Jak zwykle do koszyka włożył opakowanie ulubionego kindziuka z czosnkiem.

- Zawsze sprawdzam, czy opakowanie jest hermetycznie zamknięte i termin spożycia nie minął - podkreśla.

Wieczorem włączył telewizor, by oglądać mecz. W międzyczasie zabrał się za przygotowanie kolacji. Pokroił chleb, posmarował go grubą warstwą masła i chciał położyć kilka plasterków kindziuka.

- Wtedy błysnęło mi coś przed oczami. Przyjrzałem się bliżej, część wędliny mieniła się na zielono - relacjonuje.

Natychmiast stracił apetyt, wyrzucił wszystko. Rano zdenerwowany zadzwonił do redakcji „Gazety Krakowskiej” i opowiedział o swoim nieudanym zakupie. Nasi dziennikarze wybrali się więc do Lidla i kupili ten sam produkt. Po otwarciu opakowania, wędlina faktycznie świeciła, a dokładniej jeden duży kawałek mięsa po środku każdego plasterka. Wyglądało to, jakby ten właśnie fragment mięsa przed produkcją ktoś zanurzył we fluorescencyjnym płynie.

Wędliny trafiły pod lupę

Z wędliną w poniedziałek poszliśmy do chrzanowskiego sanepidu. Gdy powiedzieliśmy, co za pakunek przynieśliśmy w reklamówce, nikt się nie zdziwił. Jak się okazuje, ludzie często przychodzą tu z podobnymi sprawami. Nie wszyscy decydują się na złożenie oficjalnej skargi.

Próbkę świecącego kindziu-ka próbowaliśmy zostawić do analizy. Odmówiono jednak, tłumacząc, że produkt jest rozpakowany i że próbki mogą być pobierane tylko z nieotwartych wcześniej tacek. Inspektorzy sanepidu wybrali się więc do sklepu i pobrali pięć próbek tej samej partii do badań laboratoryjnych.

- W zakresie cech organoleptycznych i mikrobiologicznych nie stwierdzono nieprawidłowości - mówi Jacek Żak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Krakowie.

Dlaczego wędliny świecą?

Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Zjawisko to może być związane z zakażeniem bakteriami.

- Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że fluorescencję mogą powodować dodatki chemiczne do żywności i związane z nimi przemiany w barwnikach w mięsie - wyjaśnia Jacek Żak.

Według producenta wędliny - firmy Balcerzak to... prawa fizyki. Tłumaczą to dość skomplikowanie: „Włókna mięśniowe w mięśniach są rozmieszczone w sposób uporządkowany. Owe struktury leżą w skali długości fal światła, które w konsekwencji załamuje się na nich. Dlatego mięsień często się mieni i opalizuje. Skrystalizowana sól może ten efekt jeszcze wzmocnić” - informuje Dorota Kruk, pełnomocnik ds. jakości w firmie Balcerzak.

- Dziwnie mieniące się wędliny widziałem wielokrotnie. Ten kindziuk jednak się nie mienił, on po prostu świecił na zielono - mówi pan Tomasz.

Bez odpowiednich badań laboratoryjnych nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, co w tym przypadku jest tego przyczyną. Tak samo nie można ocenić, czy zjedzenie tej wędliny byłoby szkodliwe dla zdrowia.

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trzebinia. Kupił wędlinę, która świeci. To nic złego twierdzi producent - Gazeta Krakowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska