Od niemal dwóch lat gmina ma podpisaną umowę o odbiorze segregowanych odpadów z poznańską firmą Alkom. W mieście odbiera ona śmieci gromadzone głównie w specjalnych kontenerach, na wsiach - przede wszystkim w workach. Mieszkańcy mniejszych miejscowości skarżyli się, że nie zawsze wywiązuje się ze swego zadania.
Mieszany zawodzi
- System mieszany pojemnikowo-workowy nie do końca zdaje egzamin - mówi Zygmunt Nowaczyk, wiceburmistrz Trzemeszna.
- Problemy pojawiają się zwłaszcza w tych wsiach, gdzie są pojemniki. Stawiamy je w miejscach, gdzie ludzie często bywają, na przykład przy sklepach. Mieszkańcy wybierają ten rodzaj zbiórki, bo jest dla nich po prostu wygodniejsza. Pakują odpady do samochodu, podjeżdżają pod kontener i po kłopocie. Nie muszą segregowanych opakowań przechowywać w domu przez dłuższy czas. W takich wsiach na wystawianie śmieci w workach decyduje się niewiele osób. Bywa, że auto jedzie przez całą miejscowość i niczego nie zbierze. Sam też nigdy nie wystawiłem segregowanych odpadów w workach, wolę podjechać do kontenera.
Tańsze dla gminy
Według Arkadiusza Nowaka, dyrektora gnieźnieńskiego oddziału firmy Alkom, pojawiały się i inne okoliczności czyniące taką zbiórkę nieefektywną.
- Część mieszkańców nie wystawia worków poza swoje posesje, a za ich ogrodzenie nie wolno naszym pracownikom wchodzić - twierdzi. - Zdarzały się też przypadki, że dojazd do domu był utrudniony i takie sytuacje, że worki wypełnione były zwykłymi, a nie segregowanymi śmieciami.
Dlatego gmina zamierza wycofać się w workowej segregacji śmieci. Planuje zakupienie około 80 nowym kontenerów, które ustawione zostaną w gniazda po 3-4. Pojemniki te wywożone są w zależności od potrzeb. Takie rozwiązanie będzie tańsze dla gminy i bardziej korzystne dla firmy Alkom. Gmina zyska tym bardziej, jeśli uda się choć część kwoty wydanej na zakup pojemników odzyskać w formie unijnej dotacji, o która zamierza wystąpić.
Zgnieć, zanim wrzucisz
- Gmina, a więc i jej mieszkańcy zyskają jeszcze bardziej, jeśli wrzucane do kontenerów opakowania, zwłaszcza plastykowe butelki po napojach będą zgniatane - apeluje przy okazji wiceburmistrz. - Dzięki temu zajmować będą mniej miejsca, a więc pojemniki wolniej się będą zapełniać.