Mieszkańcy bloków w Trzemesznie dziwią się, że odwiedza ich pracownik spółdzielni, który sprawdza czy w mieszkaniach są zainstalowane podzielniki ciepła.
Skąd różnica w rachunkach?
- Przyszedł człowiek ze spółdzielni po odczyt liczników i mówił, że chce zobaczyć podzielniki. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiono. Nie chcieliśmy go wpuścić, ale w końcu pozwoliliśmy mu wejść - mówi pan Andrzej, mieszkaniec jednego z bloków. - Wiem, że sąsiedzi nie mają podzielnika i martwią się co teraz będzie.
Odczyty poboru ciepła dokonywane są raz w roku. Władze spółdzielni mówią, że dotąd nie było wiadomo co się dzieje z licznikami między kolejnymi odczytami. Skąd wziął się pomysł na kontrole podzielników?
- Zauważyliśmy dysproporcje między lokatorami. Jedni mieli bardzo duże nadpłaty, inny spore niedopłaty - mówi Krzysztof Kilian, prezes spółdzielni. Pojawiło się podejrzenie, że nie wszyscy uczciwie płacą za zużytą energię.
Będą konsekwencje
- U niektórych stwierdziliśmy, że podzielniki są zdjęte, wiele osób nie wpuściło naszego pracownika, więc to też daje do myślenia. Krzysztof Kilian mówi, że chce, aby ten kto zdjął podzielniki poniósł konsekwencje finansowe.
- Jeśli ktoś nie płaci za ciepło to okrada swojego sąsiada - mówi prezes. - Moglibyśmy o takich przypadkach informować policję, ale myślę skutki finansowe będą bardziej dotkliwe.
Spółdzielnia zwróci się do firmy, która konserwuje podzielniki, aby odwiedziła tych lokatorów, którzy albo podzielników nie mieli, albo nie wpuścili pracownika spółdzielni do mieszkania.
- Technika pozwala na odczytanie co się działo z podzielnikiem. Możemy też sprawdzić kiedy podzielniki zostały zdjęte - mówi Krzysztof Kilian.