Na „trzynastki” z miejskich budżetów idą grube miliony. Dodatkowe pensje dostaje rzesza urzędników, setki nauczycieli, dziesiątki pracowników miejskich zakładów.
Tak każe ustawa
- „Trzynastki” należą się pracownikom jednostek budżetowych miasta: w tym: szkołom, straży pożarnej, straży miejskiej, pracownikom Zakładu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, ośrodkom i domom pomocy społecznej, powiatowym urzędom pracy - wylicza Piotr Kurek, rzecznik bydgoskiego magistratu. I od razu wyjaśnia: tak każe ustawa. - „Trzynastka” to nie premia, to integralny składnik wynagrodzenia - mówi.
Przeczytaj: Urzędnicy boją się o posady
I dlatego w tym roku na dodatkowe pensje dla samych pracowników szkół z miejskiej kasy Bydgoszczy popłynie ponad 20,4 mln zł. Dodatkowe 3,3 mln trafią do urzędników. Nieco mniej na „trzynastki” wyda magistrat Torunia. Tu dla pracowników szkół przewidziano pulę 12 mln zł, a dla urzędników - 1,5 mln.
Nie każdy jednak dostanie tyle samo: „trzynastka” to 8,5 proc. wynagrodzenia w ciągu roku. Dlatego wypłata dla prezydenta Torunia wynosi ok. 8 tys. zł, ale dla zwykłego urzędnika - niewiele ponad 1000 zł.
Są też tacy, którzy w ogóle „trzynastki” nie dostaną. Szans na nią nie mają wszyscy zatrudnieni krócej niż 6 miesięcy, ani przebywający na długim zwolnieniu lekarskim. - W tym roku przeznaczyliśmy więcej pieniędzy na „trzynastki” niż ostatnio, bo mniej osób poszło na zwolnienie chorobowe - wyjaśnia Monika Budzeniusz,_ rzeczniczka włocławskiego urzędu miasta. _Magistrat wyda tam 1,1 mln zł na pensje dla urzędników i 7,4 mln zł dla pracowników szkół.
Przeczytaj: Urzędnicy państwowi. Sejm przegłosował, by odpowiadali za swoje błędy!
W grudziądzkim budżecie na bonusy zarezerwowano 9 mln zł. Większość - 6,6 mln trafi do szkół, reszta - do magistratu i strażników miejskich.
„Trzynastki” najmniej podobają się tym, których nie dotyczą. - Bo z jakiej racji urzędnik ma dostawać dodatkową pensję, a ja nie? - pyta Małgorzata Karnowska, ekspedientka z Torunia.
"Trzynastki" motywują? Niekoniecznie
Jednak pracownicy „budżetówki” mają odpowiedź: - W przedsiębiorstwie prywatnym mogłabym liczyć na różne premie, w urzędzie to odpada - przekonuje pani Barbara, pracownica jednego z bydgoskich urzędów. - Zostaje mi „trzynastka”, na którą czekam jak na zbawienie, żeby popłacić rachunki.
Przeczytaj: Krzysztof Rybiński: Nasz rząd to nieumiaki, skoro nie potrafi zrobić porządku z urzędnikami!
Czy bonusowa premia to dobre rozwiązanie? - Wszystko zależy od punktu widzenia - zaznacza dr Krzysztof Kannenberg,ekonomista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. - Premia uznaniowa jest zwykle lepszym instrumentem motywacji, ale jak mierzyć wydajność pracowników sektora publicznego? Można by oceniać wyniki - ale według jakich kryteriów? Każde zmiany pociągnęłyby za sobą nowe pytania.
