"Tu śmierdzi!" Mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego narzekają na kompostownię - zdjęcia, wideo

Prywatna kompostownia powstała tuż przy oczyszczalni ścieków w Aleksandrowie Kujawskim. Zaczęła działać pod koniec lipca, wtedy pierwsze transporty odpadów biodegradowalnych trafiły do prywatnej, aleksandrowskiej firmy.

- Nikt z nas nie został powiadomiony o budowie kompostowni. Podobno ogłoszenie było, ale kto śledzi urzędowe strony miasta - pytają mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego, którzy poprosili o spotkanie z naszą redakcją. - Mieszkamy niedaleko i dopiero przez przypadek, a dokładnie przez nos, dowiedzieliśmy się o istnieniu uciążliwych sąsiadów.

Na spotkanie z redakcją NaM przyjechali też radni Kacper Wieczorkowski i Tomasz Śmigielski, którzy znają problem mieszkańców. Co mówią o sprawie, usłyszycie w materiale wideo.

- Śmierdzi na potęgę. Na początku, gdy zwozili odpady z całej Polski, nie można było wytrzymać. Upały i nawet okna nie było można otworzyć wieczorem, bo zapach powoduje wymioty i bóle głowy. Jest bardzo uciążliwy - mówi sąsiad kompostowni.

- My mieszkamy na osiedlu Parkowa. Zapach dolatuje do nas. Choć czuć go i w centrum miasta i na ulicy Szkolnej. Będzie coraz gorzej - uważają. - W projekcie i w pozwoleniach jest wiele nieprawidłowości, które teraz wychodzą. Rocznie ma tu trafić nawet 40 tys. ton odpadów, a dziennie aż 110 ton.

Mieszkańcy podkreślają, że drogi, po których mają jeździć samochody ciężarowe z odpadami, nie są do tego przystosowane. Uciążliwy zapach i hałas. Wyliczają, że wciągu dnia przez trasę może przejechać nawet 11 tirów.

- Gdy budowałem się tu 16 lat temu, powiedziano mi, że na naszym budynku ma kończyć się zabudowa. Tu miała być strefa ochronna oczyszczalni - dodaje jeden z mieszkańców.

Miejska oczyszczalnia nie przeszkadza nikomu. - Przez tyle lat i nic nie czuć. Żadnych problemów - mówią.

Zdaniem mieszkańców prywatna kompostownia jest także zagrożeniem dla środowiska. Powstała w pobliżu obszaru Natura 2000, a niebezpieczne substancje mają przeniknąć do wód podziemnych.

- Smród był nie do wytrzymania. Na szczęście teraz nie czuć zbyt wiele. - Nie ma nowych odpadów. Zablokowaliśmy drogę do kompostowni, ale mamy nowy szlak do oczyszczalni ścieków - tłumaczą.

Jak się okazało droga, która prowadzi do kompostowni, w części należy do właścicieli przyległych działek. Ci natomiast z geodetą wytyczyli dokładnie swój teren i postawili słupki. Droga gminna, a dokładnie jej mały fragment, jest obok, dalej to teren mieszkańców. Tamtędy jednak mogą swobodnie wjeżdżać samochody do oczyszczalni.

- Ktoś do kompostowni chciał przejechać, ale zablokowaliśmy wjazd. Słyszeliśmy, że miasto chce robić drogę do inwestycji, ale kto za to zapłaci. My mieszkańcy, którzy mamy dosyć tych zapachów.

Z problemem wiele razy zwracali się do władz Aleksandrowa Kujawskiego. Wzywali także pracowników urzędu, by ci poczuli ich "świeże powietrze". Wiele "nosów" badało problem. Wszyscy potwierdzają, że czuć nieprzyjemny zapach. - Jedni mówią, że czuć dyskomfort, ale tu tak naprawdę śmierdzi.

Na miejscu parę razy był także Mariusz Moneta, radca prawny Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Kujawskim.

- Jesteśmy otwarcie na rozmowy i nie pozostajemy obojętni na głosy mieszkańców - mówi Mariusz Moneta. - Miasto podjęło już kroki. O wszystkim informujemy Urząd Marszałkowski w Toruniu i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Urzędnicy podkreślają, że w porozumieniu z Inwestorem i na jego koszt mają zostać zamontowane specjalne receptory, analizujące skład odoru. Przeprowadzone zostanie badanie jakości powietrza na zawartość substancji odorogennych. Inwestor ma zamontować czujnik w miejscach uzgodnionych.

Urzędnicy podkreślają, że mają zostać zamontowane specjalne receptory, analizujące skład odoru.

- Zgodnie z dokumentami 97 proc. uciążliwych zapachów powinno być wyeliminowane w samej instalacji - tłumaczy NaM Mariusz Moneta. - Chcemy ustalić strukturę, źródło i wyeliminować odór.

Ma zostać rozwiązany także problem drogi dojazdowej.

- Jesteśmy zobowiązani zabezpieczyć dojazd do infrasturktury krytycznej, jaką jest oczyszczalnia i Zakład Recyklingu Biologicznego. Każda ze służb, czy to będzie straż pożarna, czy policja musi mieć dojazd. Jednak jest szansa na wyprowadzenie ruchu ciężarówek z odpadami z miasta. Inwestor prowadzi rozmowy, by drogę wytyczyć w innym miejscu -wyjaśnia Mariusz Moneta.

Kolejnym krokiem ma być pobudowanie hali.

- Decyzja środowiskowa została wydana (uzgodniona) przez dwa trzy podmioty min - RDOŚ i Wody Polskie. Zapoznali się z technologią i żadne substancje nie mogą przedostać się do gleby. Ponadto chcemy odwiedzić inne takie miejsca, by zobaczyć, jak działają. To instalacja tlenowa i powinna być bezzapachowa, dlatego trzeba ustalić i wyeliminować nieprzyjemne zapachy - dodaje Mariusz Moneta.

Właściciel firmy Best Polymers zaznacza, że nikt z mieszkańców nie kontaktował się z nimi w sprawie uciążliwych zapachów.

- Mamy informacje tylko z internetu. Trwają badania powietrza, za miesiąc mają być wyniki - wyjaśnia Bartosz Karbowniczek, właściciel firmy. - Zaopatrzymy zakład we własną stację pomiarową. Planujemy także pobudować halę. Dostarczane są tam odpady biodegradowalne jak trawa, odpady zielone, korzenie. Zapraszam do firmy, gdzie można sprawdzić, czy zapach jest tak uciążliwy, jak mówią mieszkańcy.

Do sprawy jeszcze wrócimy.