Żar lał się z nieba i wystawcy imali się różnych sposobów, żeby ratować się przed skwarem. Chociaż słonko nie rozpieszczało, oglądających nie brakowało. Byli i tacy, którzy chcieli się zapytać o cenę specjalistów i pohandlować z właścicielami stoisk. - Przynieś, chłopie, te monety, nie ważą tonę - podsłuchaliśmy dialog. - Zobaczymy, co tam masz i ile to warte.
Była więc okazja, żeby zapytać znawców o wycenę i przekonać się, ile warte są poukrywane na dnie szuflady skarby.
Handlowcy liczyli chyba na większe zyski, ale upał był taki, że kto mógł, uciekał nad jezioro. - Kupujących jak na lekarstwo - przyznawali "Pomorskiej".
Bo najwięcej było oglądających. - Trochę drogo - powiedzieli "Pomorskiej" spotkani przy straganie tucholanie. - To nie Jarmark Dominikański, tylko Tuchola.
Tuchola. Starocie na rynku kusiły przechodniów
Tekst i fot. BARBARA ZYBAJŁO

Na zdjęciu pod parasolem Ewa Witkowska z Silna
Monety, puchary i czary - wszystko, co stare można było zobaczyć w centrum Tucholi na jarmarku staroci. A było co oglądać.