Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy
Zgłosiło się za mało uczniów. Waldemar Kierzkowski, naczelnik wydziału edukacji w Starostwie Powiatowym w Tucholi i członek zarządu, nie kryje, że chodzi o pieniądze. - Ilość dzieci na trzy oddziały jest trochę za mała - mówi. - Zdecydowaliśmy się na dwa oddziały, mimo że będą bardzo liczne. Jeden będzie 36-osobowy, a drugi - 43-osobowy.
Czy to dopuszczone przez prawo, by jeden oddział był aż tak liczny? - Nie ma bardzo rygorystycznych przepisów w tym zakresie - odpowiada naczelnik. - To jest bardziej kwestia tego, czy jest pomieszczenie, które zapewnia właściwe możliwości do edukacji. Mieliśmy już tak liczne klasy, w ZSLiT były nawet 45-osobowe.
W Starostwie twierdzą, że innej decyzji być nie mogło.
- To, czym dysponujemy w ramach subwencji oświatowej, nie daje nam możliwości na podjęcie innych działań - podkreśla Kierzkowski. - Z roku na rok sytuacja jest coraz gorsza, więc myślę, że taka procedura będzie nas czekała w kolejnych latach.
Liceum ma roczny deficyt w wysokości 1 mln 200 tys. zł - tyle dokłada się do subwencji. Gdyby utworzono trzecią klasę pierwszą, deficyt zwiększyłby się - według szacunków - nawet do 1 mln 700 tys.
To pierwsza taka sytuacja w "Nowodworku". W minionym roku szkolnym były w nim cztery pierwsze klasy po dwadzieścia kilka osób. - Im bardziej chcemy pomóc rodzicom, nauczycielom, czyli fajnemu funkcjonowaniu szkoły, tym bardziej zaczyna brakować pieniędzy - ocenia Kierzkowski.
Część rodziców deklaruje już, że zabierze swoje dzieci do innych szkół. Ale są też nadzieje - niewielkie - że we wrześniu z innych szkół przeniesie się tylu uczniów do LO, że trzeba będzie utworzyć trzeci oddział. Wtedy będzie można, bo przecież każdy uczeń to pieniądze z subwencji. Im więcej młodzieży w szkolnych ławkach, tym większe finansowanie z budżetu państwa.
