Jarosław Katulski, prezes szpitala, mówi nam, że ulotki antyszczepionkowców można znaleźć m.in. za wycieraczkami samochodów. - Policja powinna podjąć działania, aby ustalić sprawców. Przecież chodzi o zdrowie i życie nas wszystkich - podkreśla prezes.
W podobnym tonie wypowiedział się na sesji radny Ireneusz Wesołowski.
- W naszym mieście pojawiły się ulotki antyszczepionkowców - mówił. - Są nawet na słupach ogłoszeniowych, z bzdurami - nawet na pewne grupy zawodowe. Czy można tak robić? Mamy monitoring miejski. Może policja przypilnuje, kto to robi i wyciągnie konsekwencje. Nie wolno tak burzyć zaufania do szczepień.
Niekiedy zniechęconym do szczepień zdarzają się później ...przykre konsekwencje. Radny dodał, że "kartki spadają, zaśmiecają miasto i nic się z tym nie dzieje". - Wychodzi na to, że każdy może sobie je naklejać - stwierdził Wesołowski. - Chyba czas powiedzieć "stop".
Wesołowski zaapelował do policji, by w ramach działań monitoringowych (gmina płaci za dyżury monitoringowe - red.) zwróciła uwagę, kto i co nakleja, i reagowała na to, jakie treści są publikowane. - Nie będę ich cytował, chociaż mam zdjęcia, ale nie będę promował tego, co tam jest na tych ulotkach - zakończył radny.
Do apelu przyłączył się przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Joppek, mówiąc, że policja powinna nie tylko kontrolować, ale - jeżeli treści są niedopuszczalne - również karać. A dodatkowe kary mogą być również za zaśmiecanie.
Tucholska policja nie miała dotąd sygnałów że w mieście pojawiły się takie ulotki, ale mł. asp. Łukasz Tomaszewski, oficer prasowy KPP w Tucholi, zapewnia, że mundurowi podejmą teraz odpowiednie czynności.
