Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tuż przed startem czwartej edycji You Can Dance

Magdalena Adamska
Zmieniają się uczestnicy, ale prowadząca program wciąż ta sama
Zmieniają się uczestnicy, ale prowadząca program wciąż ta sama Fot. oko cyklopa
Przez tydzień 36 uczestników warsztatów w Lizbonie walczyło o udział w 4. edycji "You Can Dance - Po prostu tańcz!". Przetańczyli w tym czasie ponad 50 godzin i wypili blisko 2000 litrów płynów. Nie obyło się też bez poważnych kontuzji, dramatów i łez.

Fizjoterapeuta Krystian Przybysz, który towarzyszył tancerzom podczas warsztatów, spędził w sumie ponad 30 godzin na rozmasowywaniu ich nadwyrężonych i stłuczonych mięśni. Jaka technika, jego zdaniem, zebrała największe żniwo, jeśli chodzi o kontuzje?

Urazy w breakdance
- Breakdance! - odpowiada bez zastanowienia Krystian Przybysz.

I wie co mówi, wszak o stylach tańca i kontuzjach, które czasami powodują, wie wszystko. Pracował przy wszystkich edycjach "YCD", "Tańca z gwiazdami" i programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". W Lizbonie działał na pełnych obrotach, od rana, czasami nawet do 1.00 w nocy. Z jakimi urazami najczęściej miał tym razem do czynienia?

- Wynikającymi z charakteru ruchu: urazy kolan, stawów skokowych, bioder, kręgosłupa w odcinku lędźwiowym - wymienia. - Nieustannie jestem pod wrażeniem tych młodych ludzi. Ich duch walki i chęć znalezienia się w finale jest tak wielka, że są gotowi tańczyć z połamanymi żebrami, bolesnymi pęcherzami na stopach i siniakami na całym ciele.

Producenci "YCD", Ewa Leja ze strony TVN-u i Grzegorz Piekarski z Mastiff Media Polska, już teraz zapowiadają , że czwartej edycji show będzie towarzyszyło mnóstwo niespodziewanych zwrotów akcji.

- Nowe techniki, których do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać, warsztaty z gwiazdą - jedną z pięciu najwybitniejszych choreografów USA, która współpracowała m.in. z Beyonce, lady Ga Ga, Alicią Keys, dramatyczne wybory finałowej szesnastki to tylko początek listy niespodzianek - uśmiecha się tajemniczo Grzegorz Piekarski.

- Nie pozwolimy nudzić się widzom - wtóruje mu Ewa Leja. - Tancerze czwartej edycji są zupełnie inni niż ich poprzednicy. Wyróżnia ich przede wszystkim młody wiek - większość ma po 16, 17 lat, niesamowita świeżość i osobowość. To są osoby, które budzą emocje, mają nieprawdopodobną wolę walki i są gotowi na wszystko.

Co ciekawe, przed castingiem do kolejnej edycji kilka osób szkoliło swój warsztat na Broadwayu (tak, tak, tam , gdzie pojedzie zwycięzca "YCD") z myślą o tym, by tylko znaleźć się w finale. Dlaczego?

- Bo udział w naszym programie otwiera wiele drzwi, jest przepustką do sławy - tłumaczy Piekarski. I dodaje: - Polska edycja jest najlepszą po amerykańskiej, niejednokrotnie słyszeliśmy słowa podziwu ze strony producentów tego formatu.

Niezmiennym elementem "YCD" pozostaje jego gospodyni Kinga Rusin i zacne jury: Weronika Marczuk-Pazura, Michał Piróg i Agustin Egurrola, które przez cały tydzień obserwowało poczynania tancerzy i było bezlitosne dla tych, którzy na warsztatach w Lizbonie sobie nie poradzili, rozczarowali lub po prostu nie dojrzeli.

- W tym programie nie chodzi tylko o taniec - wyjaśnia Egurrola. - My szukamy showmanów, ludzi, którzy staną się idolami wielomilionowej publiczności. Nie chcę przez to powiedzieć, że technika i warsztat są na drugim planie. Nie! Maciek Florek, Artur Cieciórski, Wiola Fiuk i wielu innych udowodniło, że połączenie talentu i przebojowości jest możliwe. I w Polsce takich ludzi wciąż, dzięki Bogu, nie brakuje.

To nie były wakacje
- Nie byliśmy w Lizbonie na wakacjach - podkreśla Kinga Rusin. - To, co widzowie zobaczą w pięciu zmontowanych odcinkach z castingów i warsztatów, to było 20 dni naszej ciężkiej pracy od rana do wieczora!

Czy czuje się już znużona? W końcu to już czwarta edycja. Kategorycznie zaprzecza i dodaje: - To, co nie pozwala nam się znudzić tą produkcją, to ludzie, którzy tu się pojawiają - za każdym razem inni, barwni, piekielnie zdolni, każdy z własną, czasami wstrząsającą historią życia. Zabawne jest to, że po castingach, a potem w Lizbonie po zdjęciach, choć wszyscy mieliśmy nagrań dosyć, kończyło się na tym, że wraz z ekipą, choreografami i jurorami i tak rozmawialiśmy tylko o uczestnikach - dorzuca ze śmiechem Kinga Rusin.

Czy jurorzy ostrzą już sobie zęby, by pożreć szesnastu tancerzy, którzy wystąpią w programie na żywo?

- Wbrew pozorom trudno jest powiedzieć komuś, że nie nadaje się do naszego programu, że słabo tańczy, nie ma osobowości - twierdzi Michał Piróg.

- Nie jesteśmy ludźmi nieomylnymi, ale wybory, których dokonujemy, są bardzo przemyślane. Świadczą o tym chociażby indywidualności, które pojawiły się w poprzednich edycjach - dodaje Egurrola. - Muszę też podkreślić, że nie wszyscy ci, którzy odpadli, nas rozczarowali, po prostu znaleźli się lepsi od nich.

Oczywiście jurorzy nie byli jednomyślni, jeśli chodzi o wybór ostatecznej szesnastki, bo, jak podkreśla Weronika Marczuk-Pazura, jest ich aż troje i każdy miał swoich faworytów.

- Ale krew się nie polała, doszliśmy do porozumienia - mówi ze śmiechem. - Staraliśmy się dobrać do programu takie osoby, które nie tylko uwiodły nas swoim tańcem, ale też pokazały, że mają coś do powiedzenia, są wytrzymałe fizycznie oraz psychicznie i, co chyba najważniejsze, odporne na stres, który jest nieodłącznym elementem programu na żywo. Bo w końcu ostatnie słowo i tak będzie należało do czwartego jurora, czyli do widzów.

Jurorzy wspominają, że jeszcze na etapie castingów pojawiło się kilku oryginałów, którzy - mimo kompletnego braku talentu, o technice nie wspominając - pragnęli przed nimi błysnąć. Dziś mówią o nich ciepło i z rozbawieniem, ale Egurrola uprzedza, że ludzie powinni być świadomi, iż nie każdy kto rusza biodrami na dyskotece, jest już tancerzem.

- Taniec to sztuka, potrzebne są lata morderczych ćwiczeń, by się z nią choć trochę oswoić. Jedni nie do końca wierzą w swój talent i nawet nie próbują, a drudzy gotowi są ośmieszyć się tylko po to by mieć swoje 20 sekund sławy. Jeszcze inni założyli się, że wystąpią w programie - tłumaczy Weronika Marczuk-Pazura. - Trzeba jednak przyznać, że bez takich oryginałów" świat byłby smutny.

Tymczasem czekamy na pierwsze odcinki "YCD". Te z castingów zostaną wyemitowane na antenie TVN-u już 3 marca, a tancerzy na warsztatach w Lizbonie stacja pokaże trzy tygodnie później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska