Problem nagłośnił Marcin Wroński, radny Rady Miejskiej Inowrocławia. - W czwartek, 15 sierpnia, zgłosili się do mnie mieszkańcy z mojego okręgu wyborczego informując o dużej liczbie śniętych ryb na powierzchni rąbińskiego stawu - relacjonuje radny.
Marcin Wroński udał się na miejsce. Jego zdaniem, nieżywe ryby można było liczyć nie w setkach, a w tysiącach. Samorządowiec wykonał kilka fotografii dokumentujących to, co wydarzyło się w „Kauli”.
- Ponieważ na stawie czynna jest fontanna, która może mieć wpływ na napowietrzanie wody, doszedłem do wniosku, że tak duża liczba śniętych ryb wcale nie musi być efektem tak zwanej przyduchy, tylko jakiegoś zanieczyszczenia wody. O wszystkim postanowiłem więc powiadomić Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dzwoniłem nawet na policję, by tam otrzymać kontakt do tego biura. Niestety, w świąteczny dzień nikt w centrum nie dyżurował - przypomina radny.
Marcin Wroński powiadomił więc o zdarzeniu inspekcję weterynaryjną, wojewódzkiego lekarza weterynarii oraz inspekcję ochrony środowiska.
- Na wszelki wypadek powiadomiłem też spółkę Wody Polskie. Uważam, że w takiej sytuacji nie można siedzieć z założonymi rękoma, tylko trzeba działać - przyznał samorządowiec.
Sprawą zajął się Powiatowy Lekarz Weterynarii w Inowrocławiu. Wdrożone zostało postępowanie wyjaśniające. Pobrano próbki śniętych ryb oraz wody w stawie pod kątem chorób zakaźnych. Próbki zostały przesłane do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Bydgoszczy, gdzie zostaną przebadane. O sprawie poinformowane zostało ostatecznie Powiatowe Centrum Zarządzania kryzysowego i Straż Miejska Inowrocławia.
Powiatowy Lekarz Weterynarii wystąpił też do Wydziału Gospodarki Komunalnej w inowrocławskim ratuszu o zabezpieczenie miejsca występowania śniętych ryb, zabezpieczenie linii brzegowej stawu, jak również o wyłowienie śniętych ryb i przekazanie ich do zakładu utylizacyjnego.
Zalecenia PLW zostały wykonane w piątek, 16 sierpnia. Przez trzy godziny służby skierowane przez ratusz wyławiały śnięte ryby z „Kauli”. Ogółem wyciągnięto z wody aż 340 kilogramów martwych ryb, m. in. płoci, karasi i tołpyg.
Obecnie służby weterynaryjne czekają na wyniki badań laboratoryjnych próbek ryb i wody.