Brytyjczyk raz wije się jak piskorz, próbując tłumaczyć zarzuty pod swoim adresem, ale częściej włada kompletnie nieparlamentarnym językiem. Przykładny popis chamstwa Fury dał właśnie teraz, ogłaszając swój rozbrat z szermierką na pięści. Rynsztokowe słownictwo, po jakie sięgnął, jest hańbą dla całego sportu.
W powyższym wpisie Fury powiedział: "boks jest najbardziej godną pożałowania rzeczą, w jakiej brałem udział, całą stertą gów**. Jestem największy, przechodzę na emeryturę, więc ssijcie ***. Dobrego dnia".
Jednym słowem: tragedia! swoim sposobem bycia Fury nie zapisał się chlubnie w historii boksu. Co prawda Brytyjczyk spektakularnie odebrał pasy mistrza świata Władimirowi Kliczce, zasłużenie wygrywając na punkty, ale ani razu nie przystąpił do obrony swoich trofeów.
Niedawno Fury utrzymywał, że nie może przystąpić do już raz przekładanej potyczki z Kliczką z powodu problemów zdrowotnych, ale kłamstwo czempiona wagi ciężkiej obnażył branżowy dziennikarz Dan Rafael. Żurnalista ze Stanów Zjednoczonych poinformował, że w organizmie mistrza federacji WBA i WBO wykryto kokainę, w związku z czym nad pięściarzem wisi widmo odebrania tytułów.