- Czy rzeźnie w Kujawsko-Pomorskiem prowadziły w ostatnich latach ubój rytualny?
- Nie. Co prawda, dwa lata temu rzeźnia drobiu w powiecie aleksandrowskim była dopuszczona do uboju zgodnego z tradycją muzułmańską, to nie doszło do niego.
- A czym ubój konwencjonalny różni się od rytualnego?
- W tym pierwszym przypadku zwierzęta są najpierw ogłuszane, żeby straciły świadomość i nie czuły bólu.
- W jaki sposób się je ogłusza?
- Świnie można pozbawić świadomości przy pomocy prądu albo dwutlenku węgla.
- Ten drugi sposób widziałam w nieistniejących już zakładach mięsnych w Brodnicy. Świnie czekały w kolejce na windę, zjeżdżały nią do komory, w której traciły przytomność!
- Bo oddychały powietrzem, w którym był podwyższony poziom dwutlenku węgla, co powodowało utratę przytomności. Ale w kujawsko-pomorskich rzeźniach najczęściej stosuje się ogłuszanie świń przy pomocy kleszczy elektrycznych. W przypadku bydła stosuje się urządzenie bolcowe penetrujące.
- Co to takiego?
- To taki jakby pistolet. Przykłada się go do kości czołowej głowy i strzela. Bolec uszkadza mózg i w ten sposób pozbawia świadomości.
- Czy to jest ogłuszanie, czy zabijanie?Czy krowa z bolcem w mózgu mogłaby przeżyć?
- Raczej nie. Ale najważniejsze, że traci świadomość i w momencie wykrwawiania nie czuje bólu.
- A jak ogłusza się drób w konwencjonalnej ubojni?
- Najczęściej za pomocą prądu. Drób wiesza się do góry nogami i potem - przy pomocy przenośnika transportującego - trafia do wody, do której podłączono prąd. Zetknięcie głowy z wodą powoduje utratę świadomości.
- I to jest humanitarne?
- To jest zgodne z prawem. O sposobach ogłuszania mówi na przykład unijne rozporządzenie 1099/2009 w sprawie ochrony zwierząt podczas ich uśmiercania. Każde urządzenie do ogłuszania musi mieć atest, a ubojem zajmują się tylko specjalnie przeszkolone osoby. One wiedzą, co zrobić, by zwierzę cierpiało jak najmniej. Ale nie ma śmierci bez cierpienia.