- Wciąż obowiązuje rozporządzenie z 2004 roku, które precyzuje, że ubój zwierząt kopytnych na potrzeby własne można przeprowadzić tylko po uprzednim pozbawieniu ich świadomości przez przyuczonego ubojowca, czyli osobę, która ma co najmniej 18 lat, wykształcenie co najmniej zasadnicze zawodowe oraz odbyła praktykę w rzeźni - powiedziała nam Ewa Lech, wiceminister rolnictwa. - Przez wiele lat funkcjonował tak bzdurny zapis, więc trzeba go zmienić. Powstał projekt ustawy, który w przyszłym tygodniu zamierzamy przekazać do Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Zakłada on między innymi zmianę wymagań dotyczących kwalifikacji osób wykonujących ubój zwierząt w gospodarstwie, w tym bezpłatne szkolenia na ten temat, które organizować będą powiatowi lekarze weterynarii. - Bez obowiązku zdawania egzaminu i odbywania praktyki w rzeźni - podkreśla wiceminister Lech. - Najważniejsze, żeby osoby, które będą ubijać zwierzęta na własne potrzeby, wiedziały jak to zrobić, by oszczędzić im cierpień.
Przeczytaj też: Ile wniosków o dopłaty 2017 złożyli kujawsko-pomorscy rolnicy? Spóźnialskim pomoc obetną
- Merytorycznie jesteśmy przygotowani do prowadzenia takich szkoleń, sprawy organizacyjne trzeba będzie dopracować - twierdzi Jerzy Dymek, Kujawsko -Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii.
- Groziły nam srogie kary za prowadzenie uboju bez kwalifikacji - mówi rolnik z pow. chełmińskiego. - A przecież to była fikcja. Rolnicy od zawsze robili świniobicie, np. przed świętami, żeby mieć wieprzowinę i swojskie kiełbasy dla rodziny. Albo przed żniwami, żeby po zbiorach zaprosić pracowników do stołu. Przepisy są tak durne, że teraz rolnicy ubijają po cichu.
- Żeby się nie wydało, że świń, jagniąt lub cieląt brakuje, to niektórzy rolnicy po prostu nie zgłaszają do systemu Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt sztuk przeznaczonych do uboju na własne potrzeby - dodaje rolniczka z pow. sępoleńskiego. - Jeśli zmieni się prawo, to wreszcie nie trzeba będzie kombinować. No bo kto chodził na praktyki do rzeźni, żeby raz albo dwa razy w roku zrobić w gospodarstwie świniobicie?
Przeczytaj też: Bogucki: Firmy nie ubezpieczały, bo znały prognozy pogody
Rolniczka podkreśla, że nie zna gospodarza, który nie dbałby o to, by ubijane zwierzę jak najmniej cierpiało: - A ubój zawsze wiąże się z cierpieniem, nawet w najlepszej, najnowocześniejszej rzeźni. Dlatego wreszcie nie będzie fikcji!
- Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza wielokrotnie postulowała o wprowadzenie przepisów ułatwiających ubój gospodarczy - twierdzi Paweł Wienconek, dyr. biura KPIR. Zdaniem wiceminister Ewy Lech, przez lata żaden z rolników nie został karany za ubój zwierząt bez wymaganych kwalifikacji: - Był i jest to przepis w praktyce martwy - mówi. I dodała, że trudno jest określić, kiedy nowy przepis wejdzie w życie. - Będziemy go procedować tak szybko, jak to możliwe - podkreśliła.