Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubywa gospodarstw rolnych, bo wielu młodych woli bardziej przewidywalną i spokojną pracę

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Ryszard Błaszkiewicz ma następcę w gospodarstwie, ale wie, że wielu rolników nie ma takiego szczęścia.
Ryszard Błaszkiewicz ma następcę w gospodarstwie, ale wie, że wielu rolników nie ma takiego szczęścia. Lucyna Talaśka-Klich
Systematycznie spada liczba gospodarstw rolnych, także w woj. kujawsko-pomorskim, chociaż to trend ogólnoeuropejski. Ubywa przede wszystkim tych małych, bo głównie tam następców brakuje.

- Dzięki Bogu my mamy następcę, syn przejmie nasze rodzinne gospodarstwo - mówi Ryszard Błaszkiewicz z Rakowa (pow. rypiński), który jest członkiem zarządu Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Zdaje sobie jednak sprawę, że wielu właścicieli - szczególnie małych gospodarstw - będzie musiało pożegnać się z rolą. Nie mając następców zapewne sprzedadzą lub wydzierżawią grunty, które powiększą przede wszystkim średnie i duże gospodarstwa.

Małych gospodarstw jest coraz mniej

Tak się dzieje od lat i liczba gospodarstw systematycznie spada również w woj. kujawsko-pomorskim. Przybywa za to tych większych. Michał Cabański z Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy podaje, że w 2020 r., w stosunku do 2010 r., liczba gospodarstw rolnych ogółem zmniejszyła się o 12,5% (indywidualnych o 12,8%).

Cabański zauważa, że najwięcej, bo o 45,9%, przybyło gospodarstw największych (50 ha i więcej):„Gospodarstwa te w 2020 r. stanowiły 5,8% gospodarstw ogółem. Użytkowały one 39,6% ogółu użytków rolnych i posiadały 33,4% ogółu przeliczeniowych sztuk dużych zwierząt gospodarskich. W porównywanych latach najwięcej, bo o 3,6 tys. (21,8%) ubyło gospodarstw z grupy obszarowej od 5 do 10 ha użytków rolnych. W 2020 r. stanowiły one ponad jedną piąta gospodarstw ogółem i użytkowały niecałe 9% ogólnej powierzchni użytków rolnych (94,1 tys. ha).”

Z danych Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy wynika, że w 2010 r. w Kujawsko-Pomorskiem było 68,1 tys. gospodarstw (w tym 67,8 tys. indywidualnych), zaś w 2020 roku - 59,6 tys. (59,2 tys. gospodarstw indywidualnych).

Ubywa także aktywnych rolników, którzy np. wnioskują o dopłaty obszarowe. Jak wynika z danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2005 roku w Kujawsko-Pomorskiem składali oni 70 190 takich wniosków, w 2008 roku - 67 524, w 2010 roku - 66 268, w 2015 roku - 64 423, a w 2022 roku już tylko 58 544 wnioski.

Prawdopodobnie w ostatnim naborze, który rozpoczął się 15 marca br., zostanie złożonych jeszcze mniej wniosków, bo przez rok gospodarstw znowu ubyło.

Młodzi chcą lepszego życia, bez ciągłej pracy

- Gospodarstw ubywa z dwóch podstawowych powodów - mówi prof. Wojciech Knieć, socjolog wsi, UMK w Toruniu. - Po pierwsze - brak woli przejmowania gospodarstw, po drugie - małe gospodarstwa nie mogą zapewnić takiej przyszłości, jakiej młodzi ludzie oczekują.

Zdaniem socjologa znaczenie ma prestiż zawodu rolnika: - A z badań przeprowadzonych wśród młodych mieszkańców wsi (do 25 roku życia) wynika, że ten prestiż ostatnio spada.

- Bardzo szanuję rolników, także mojego tatę, który jest bardzo pracowity i zna się na rzeczy, ale ja tak nie chcę żyć - mówi 22 - letni syn gospodarza. - Wiem, że tacie jest bardzo przykro, bo nie przejmę gospodarstwa.

Młody mężczyzna tłumaczy, że wielkość gospodarstwa miała duże znaczenie, ale nie tylko to. - W dzisiejszych czasach kilkunastohektarowe gospodarstwo nie daje szans na godne życie, no chyba, że postawi się na ekologię - dodaje. - Jednak w ekologii dużo prac trzeba wykonać ręcznie, a ludzi do pracy brakuje. Po co mam się ciągle martwić, szarpać? Wolę iść do pracy w mieście, zrobić swoje i po ośmiu godzinach mieć wolne. No i urlopy są ważne, a moi rodzice nigdy nie mieli prawdziwych wakacji.

Jego rodzice zdecydowali już, że ziemię rolną sprzedadzą, gdy osiągną wiek emerytalny. Zostawią sobie dom i warzywnik, ale rolnikami już nie będą.

Nie chcą być "przywiązani" do gospodarstwa

Większe problemy ze znalezieniem następców mają ci rolnicy, którzy zajmują się produkcją zwierzęcą. Bo to praca bardzo absorbująca, wymaga ciągłej obecności w gospodarstwie, a niektórzy młodzi nie chcą być „przywiązani”.

To też może Cię zainteresować

- To jest duży problem - przyznaje Ryszard Błaszkiewicz, który zajmuje się produkcją trzody chlewnej. - Dzięki synowi nie zrezygnowaliśmy z trzody, bo to on miał tyle determinacji, że przekonał nas, by jeszcze poczekać z decyzją. No i miał rację! Ale syn wie także, że najlepiej mieć alternatywne źródło dochodu, bo w rolnictwie brakuje stabilizacji. Gospodarstw wciąż będzie ubywać.

Prof. Knieć zauważa, że taki trend trwa w Europie od kilku dekad. I jest to zjawisko postępujące. - W Polsce ratunkiem dla mniejszych gospodarstw może być produkcja ekologiczna i rolniczy handel detaliczny - dodaje socjolog. - Kto znajdzie dla siebie niszę i wykorzysta unijne wsparcie, ma większe szanse na przetrwanie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska