Sędzia i ławnicy nie mieli wątpliwości, że Maksymilian D. sam poprosił Michała S. o to, by ten pozbawił go życia. Świadczyły o tym zeznania oskarżonego, ale i list, w którym Maksymilian D. upoważnił Michała S. do odebrania mu życia.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Sędzia uznała jednak, że czyn popełniony przez 27-latka nie można uznać za eutanazję, lecz zabójstwo. A to dlatego, że w czynie tym nie było empatii, współczucia. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że u skazanego nie występują uczucia wyższe, a odebranie życia koledze z celi miało podnieść prestiż i uznanie wśród innych więźniów.
Do zdarzenia doszło 30 lipca zeszłego roku. Michał S. przebywał wówczas w toruńskim areszcie, gdzie trafił po tym, jak zamordował małżeństwo z Wielkopolski.
Czytaj też: Toruń. Najpierw przyznał się do zabójstwa kobiety w Rozgartach. Teraz także do zabicia jej męża
62-latek najpierw skrępował sobie bandażem nadgarstki, potem zarzucił pętlę na szyję i poprosił, by Michał S. ją zacisnął. 27-latek spełnił życzenie więźnia. Gdy ten nie dawał oznak życia przykrył go kocem, wypił kawę, zażył lekarstwa i powiadomił strażnika więziennego o incydencie.
Czytaj także: Toruń. Zabił małżeństwo, a teraz współwięźnia?
Zabójca usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Za podwójne zabójstwo odsiaduje dożywocie.
[Wiadomości z Torunia
Czytaj e-wydanie »](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=TORUN01)