Burmistrz podczas sądowej rozprawy poszedł na ugodę z wierzycielami.
Przypomnijmy, że golubski gdy w 2002 roku z zakładu budżetowego tworzono spółkę ta miała milion sto tysięcy złotych długu. Syndyk uznał, że skoro miasto chce wypisać MZK z KRS-u musi jako jedyny właściciel spłacić zobowiązania zakładu. Te, po sprzedaży majątku, oszacowano na 800 tys. zł. 400 tys. zł MZK winny jest Miejskiemu Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji, 100 tys. zł Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplej oraz około 70 tys. zł wspólnotom mieszkaniowym. 100 tys. złotych stanowią świadczenia wobec pracowników.
Rada Miasta zgodziła się ze stanowiskiem Syndyka i zrobiła w budżecie przesunięcie. Z pieniędzy zarezerwowanych na rozpoczęcie projektu związanego z uregulowaniem gospodarki wodno-ściekowej zdjęto osiemset tysięcy.
- Nikomu nic nie zabieramy. Projekt mieliśmy zacząć w czerwcu, jednak podpisanie umowy z Urzędem Marszałkowskim oraz finalizacja dokumentacji się opóźnia. Zadanie ruszy jesienią, więc możemy zdjąć z niego pieniądze i przeznaczyć je na spłatę długów MZK. Jesienią te pieniądze w 70 procentach wrócą do miasta - MZWiK ma obowiązek przekazać je miastu, od PEC-u możemy zażądać dywidendy - mówi burmistrz Roman Tasarz.
Miasto miało już pierwszą sprawę w Sądzie Gospodarczym.
- Zawarliśmy ugodę i mamy 14 dni na spłatę zobowiązać. Przystępujemy już do niej. Liczę, że jesienią nastąpi skuteczna likwidacja - mówi Tasarz