- Rosjanie ściągają posiłki, aby rozpocząć szturm miejscowości położonych w pobliżu Siewierodoniecka na wschodzie Ukrainy - przekazała wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maliar.
Niemożliwa ewakuacja cywilów
Decydujące walki toczą się nadal o Siewierodonieck, który przed wybuchem wojny zamieszkiwało 120 tys. ludzi. Dziś około 300 ukraińskich żołnierzy od 80 dni broni miasta przed atakami Rosjan. Walki toczą się o każdą ulicę, każdy dom. Opanowane przez agresora rejony miasta Ukraińcy starają się odbić w czasie nocnych wypadów. W kompleksie chemicznym Azot schroniło się kilkuset cywilów, w tym prawie 40 dzieci. Ciągły ostrzał rosyjskiej artylerii uniemożliwia ich ewakuację.
Zdaniem Maliar rosyjskie dowództwo dąży do osiągnięcia do końca tygodnia granic obwodu ługańskiego.
Rosjanie ostrzelali też kilkunastoma rakietami magazyn żywności w Odessie. Ukraińcy podali, że straty materialne były duże, ale nie było żadnych ofiar.
Ukraina kroczy w kierunku Unii
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim wystąpieniu w poniedziałek wieczorem ostrzegł, że takich ataków będzie ze strony agresora więcej. Zbliża się bowiem czas przyznania Ukrainie statusu kandydata do Unii Europejskiej. Decyzja ma zapaść na najbliższym szczycie unijnym, który odbędzie się w czwartek i piątek.
- Zbliżamy się do głównej decyzji Rady Europejskiej, która zostanie przyjęta w piątek. Tak jak przewidywałem, Rosja jest z tego powodu bardzo zdenerwowana - powiedział ukraiński prezydent.
