- Coś jest chyba nie tak z naszymi studzienkami odprowadzającymi deszczówkę - mówi pan Janusz Słonimski, Czytelnik Gazety Pomorskiej.
- Przecież wystarczy raptem kilkanaście minut opadów, a ulicami już spływają potoki - pan Janusz wybrał się na popołudniowy spacer z synkiem, gdy na ulicy Ugory zaskoczył ich deszcz.
- Wystarczy tylko jedna ulewa, a ulice Bydgoszczy zamieniają się w rzeki. Mogliśmy to zaobserwować podczas oberwania chmury w ubiegłym tygodniu. W niedzielę deszcz nie był już tak obfity, padał tylko przez 15 minut, a wystarczyło to, by sytuacja się powtórzyła. Może nasi wodociągowcy powinni wyciągną z tego wnioski. Deszcz to norma, a mimo to studzienki nie przyjmują tyle wody.
Ulewa faktycznie była niesamowita...jadąc rowerem złapała mnie za kłądką na ul. Wojska Polskiego i nim zjechałem na dół w stronę tesco już byłem przemoczony. do tego zacinało tak mocno że jadąc z góry trzeba było ostro pedałować by wogóle jechać. A na dole mała zasadzka:żeby przejechać skrzyżowanie musiałem wcisnąć magiczny przycisk i czekać,.....przycisk wcisnąć ciężko kiedy studzienki nie odprowadzają wody i cała droga zalana a spod samochodów fontanna. Jadąc na Babią Wieś spędziłem około 5 minut na czekaniu w strugach deszczu. To się nazywa infrastruktura stworzona dla niechronionych uczestników ruchu i transportu zrównoważonego. Drodzy drogowcy jeżeli mamy walczyć z zakorkowaniem miasta musi powstawać przyjazna infrastruktura dla innych uczestników ruchu niż samochód. Drogi rowerowe to nie wszystko!
Taka odezwa być może będzie skuteczna do przedstawiciela gatunku Homo sapiens, lecz daremne są apele do osobnika homo ledwie sapie. Głupot na naszych drogach jest tyle, że tylko big bang, mógłby cokolwiek tu zmienić. "Słynne" już "wieczne zielone" światło zbędnej sygnalizacji na drodze bez skrzyżowania ( JP II, na wys. Kujawskiej ) jest tylko symbolem głupoty tzw.drogowców. Cóż, jaśnie pan prezydent K.Dombrowicz, widocznie lubi otaczać się takimi "fachowcami"... Na nasz koszt, za wydzierane nam paskarskie "podatki i opłaty lokalne".
c
cyklista
Ulewa faktycznie była niesamowita...jadąc rowerem złapała mnie za kłądką na ul. Wojska Polskiego i nim zjechałem na dół w stronę tesco już byłem przemoczony. do tego zacinało tak mocno że jadąc z góry trzeba było ostro pedałować by wogóle jechać.
A na dole mała zasadzka:
żeby przejechać skrzyżowanie musiałem wcisnąć magiczny przycisk i czekać,.....przycisk wcisnąć ciężko kiedy studzienki nie odprowadzają wody i cała droga zalana a spod samochodów fontanna. Jadąc na Babią Wieś spędziłem około 5 minut na czekaniu w strugach deszczu. To się nazywa infrastruktura stworzona dla niechronionych uczestników ruchu i transportu zrównoważonego. Drodzy drogowcy jeżeli mamy walczyć z zakorkowaniem miasta musi powstawać przyjazna infrastruktura dla innych uczestników ruchu niż samochód. Drogi rowerowe to nie wszystko!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl