Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica Piotra Skargi 3. Mieszkali tu lekarze, arystokracja, dyplomaci, artyści, lewica i kucharze...

Gizela Chmielewska
28 maja 1991 r. budynek przy ul. Piotra Skargi 3 został wpisany do Rejestru Zabytków pod nr A/263/1.
28 maja 1991 r. budynek przy ul. Piotra Skargi 3 został wpisany do Rejestru Zabytków pod nr A/263/1. fot. Tytus Żmijewski
Tu można było skorzystać z porady okulisty albo wyleczyć bolący ząb. Gości podejmowała księżna z Zachodu i jej bogata rodzina z Kresów Wschodnich. Grali jazzmani, śpiewali amatorzy, występował kabaret. A teraz spotykają się smakosze.

Ten dom nie mógł być bez wyrazu, skoro powstał dzięki talentowi Józefa Święcickiego, najlepszego bydgoskiego architekta tamtych czasów. Wypieszczony w formie, od razu zachwycił. Wykusze, ozdobne gzymsy, kolumny, przepiękna dekoracja to tylko kilka z długiej listy detali, które składają się na jego piękno. Od 28 maja 1991 roku figuruje w Rejestrze Zabytków pod nr A/263/1.

Najpierw po niemiecku
Historia budynku zaczęła się w 1886 roku, a więc w czasach, kiedy obecny plac Wolności nazywał się Weltzienplatz, a ulica Piotra Skargi - Hoffmanstrasse. J. Święcicki zaprojektował tę willę, w stylu eklektycznym, dla lekarza Hugo Bille, okulisty zatrudnionego w zakładzie Diakonisek oraz w szpitalu. Doktor Bille przyjmował też pacjentów prywatnie. Można się z nim było umówić telefonicznie na wizytę.

- Budynek miał wyraźnie określony podział na część prywatną i tę, z której korzystali pacjenci, a więc hall i gabinet - mówi Bogna Derkowska-Kostkowska z Pracowni Dokumentacji i Popularyzacji Zabytków Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy
Lekarz musiał nieźle zarabiać, skoro stać go było na tak okazały i wyrafinowany w stylu dom. Mieszkał tu do swojej śmierci.

W Karcie Ewidencyjnej Zabytku i Dokumentacji, przygotowanej w 1995 roku przez Iwonę Jastrzębską-Puzowską, odnotowano kolejnych właścicieli obiektu.

I tak: w 1902 roku posesja należała już do kupca Louisa Aleksandra oraz do rentiera Ferdynanda Krause. Cztery lata później właścicielem budynku został rentier Ludwig Dentler. Po nim zaś dwaj lekarze dentyści - Ernst i Ludwig Baschwitz.

Po 1920 roku budynkiem, teraz już nie przy Hoffmanstrasse 1 i 1 a, lecz przy ul. Piotra Skargi 3, zainteresowała się bogata kresowa rodzina hrabiów Pusłowskich z Albertyna, koło Słonimia - właściciele wielu fabryk i tysięcy hektarów ziemi. Nie chodziło jednak o dach nad głową, jak w przypadku większości przybyłych do Bydgoszczy kresowców. Raczej o ulokowanie w nieruchomości pieniędzy. Wśród innych mieszkańców Kresów Krystyna i Władysław Pusłowscy mogli uchodzić za szczęściarz; ich dobra po traktacie ryskim w 1921 roku zostały w granicach Polski.

W willi przy ul. Piotra Skargi zamieszkała księżna Emilia Franciszka Ida Pignatellii d Aragon, matka Krystyny Pusłowskiej, osoba która zawsze sporo czasu i pieniędzy poświęcała na działalność charytatywną, czy to w Anglii, Włoszech czy w Hiszpanii.

W Bydgoszczy mocno zaangażowała się w pracę Związku Polaków z Kresów Wschodnich. W jej domu często omawiano sprawy związane z prowadzeniem Kuchni Kresowej. Pomagała też córce, honorowej prezes PCK w Słonimiu, zbierając pieniądze dla mieszkańców Kresów, pozbawionych przez wojnę a potem rewolucję środków do egzystencji. Dzięki kweście, prowadzonej m.in. na balu ziemiańskim w Hotelu "Pod Orłem" można było wysłać na Kresy 140 tys. marek.

Księżna zmarła 12 września 1922 roku; pochowano ja niedaleko Bydgoszczy, na cmentarzu w Unisławiu.

Po śmierci księżnej, jeszcze przez jedenaście lat, Pusłowscy byli właścicielami pałacyku, wynajmując mieszkania. Z takiej możliwości, jak zapisano w Karcie Ewidencyjnej Zabytku, skorzystał m.in. James Winingen, wicekonsul brytyjski. Potem dom kupiła rodzina Gąsiorowskich. W czasie wojny budynek przejęły władze niemieckie.

Jazzmani i "Eksces Wieczorny"
Zupełnie nowa historia zaczęła się dla pałacyku po 1945 roku. W jego progi weszła młodość. Najpierw Związek Młodzieży Polskiej, z czasem Związek Młodzieży Socjalistycznej. To ta organizacja w 1967 roku przejęła parcelę od spadkobierców rodziny Gąsiorowskich. Następnie ulokował się tu Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Od 1993 roku formalnie posesja należy do Stowarzyszenia "Pokolenia Pomorza i Kujaw".

Ale zanim do tego doszło, dom zaprojektowany przez Józefa Święcickiego spełniał różne funkcje. Tu młodzi bydgoszczanie spotykali się w klubie "Salamandra".

- Tam narodził się bydgoski jazz - mówi Zdzisław Pruss. - Tam w ogródku po południu odbywały się koncerty pierwszego bydgoskiego bigbandu jazzowego Traditionale Jazz Group Bogdana Ciesielskiego. Zespół tworzyli: Ryszard Gromek - perkusja, który później przeszedł do "Czerwono-Czarnych", Jacek Bednarek - kontrabas, Janusz Dubiecki - perkusja, Andrzej Przybielski - trąbka, Zdzisław Szczuraszek - trąbka, Włodzimierz Szymański -multiinstrumentalista oraz Bogdan Ciesielski, grający na puzonie.

Z czasem Klub "Salamandra" zmienił nazwę na "Kosmos" i zaczęła się era kabaretu "Eksces Wieczorny" Zdzisława Prussa, w którym występowali m.in. Ewa Sadowska, wychowanka "Piwnicy pod Baranami" Krakowie, Ryszard Jasiński, Hubert Stróżyk. Przy fortepianie zasiadał wówczas Witold Burker.

Od 1966 do 1968 roku przez dziesięć programów kabaret bawił bydgoszczan, rozśmieszając ich do łez. Z tamtych czasów pozostały prasowe relacje i zdjęcia, skrupulatnie przechowywane przez Zdzisława Prussa w domowym archiwum. Dzięki kabaretowi ma też klub swój wkład w rozwój nauki. Niedawno bowiem w Wyższej Szkole Gospodarki powstała praca licencjacka pt. "Wątki regionalne w twórczości satyrycznej Zdzisława Prusa, na podstawie kabaretu "Eksces Wieczorny", którą napisała Jolanta Kobza.

Do klubu nadal chętnie zaglądali uczniowie bydgoskich szkół średnich. Zawsze można było tu spotkać znajomego, porozmawiać, umówić się, zakochać. Na dziewczynach piorunujące wrażenie robili chłopcy z Liceum Plastycznego, w tym jeden z burzą czarnych kędziorów, o którym z rozmarzeniem mówiły: "prawdziwy książę".

W ramach akcji "Dziennika Wieczornego" w klubie odbywały się "Spotkania z piosenką" dla amatorów, które prowadził Ryszard Jasiński, w przyszłości szef Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, czyli popularnego PSJ-otu. Organizatorzy zawsze starali się uatrakcyjnić program, zapraszając gwiazdy polskiej piosenki. Występowała tu m.in. Zdzisława Sośnicka i Ryszard Pisarski.

Sałatka u Święcickiego
Tam, gdzie kiedyś niemieccy lekarze przyjmowali pacjentów, potem księżna Ida gościła "kresową śmietankę towarzyską", gdzie zrodził się bydgoski jazz, a szary peerelowski dzień rozjaśniał dowcip Zdzisława Prussa, dziś można zaspokoić głód i ugasić pragnienie. Od kilku lat reprezentacyjną część budynku zajmuje restauracja "Villa Calvados", specjalizująca się w kuchni europejskiej, głównie włoskiej. Niestety, na budynku nie ma tablicy, która by informowała chociażby o jego sławnym twórcy.

A przecież poza doznaniami kulinarnymi to miejsce ma coś więcej do zaoferowania. Dzięki architektowi, dom na rogu placu Wolności i ul. Piotra Skargi urzeka swoją piękną bryłą. Dzięki kolejnym mieszkańcom, ale też gościom ma historię, w której splatają się losy ludzi różnych narodowości, o zupełnie odmiennych poglądach na życie. I która pokazuje, że ktoś już tu był przed nami. I pozwala wierzyć, że na pewno ktoś tu po nas będzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska