https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z ziemi słuckiej do Bydgoszczy

GIZELA CHMIELEWSKA
Brańczyce, czerwiec 1911 r. W pierwszym rzędzie od lewej siedzą: pani Kiriakow, Anna z Puciatów von Helmersen, Wanda Bułhak (trzyma na ręku Irenę Bułhak), Aniela z Korkozowiczów Bułhak, ks. Franciszek Perekszlis, Maria z Rozwadowskich Górska, Janina z Korkozowiczów Zaleska, Janina z Domańskich Domańska. Stoją od lewej: Witold Górski, w głębi ganku: Bronisław Zaleski i Emilia Zaleska, Zenon Domański, ks. Jan Grodis, Wanda Czynnik, praktykantka, dr Knopf, Ludwika Hłasko, NN, Felicja z Lipińskich Witoldowa Korkozowicz, Witold Korkozowicz, Eliza z Waldemanów Korkozowicz, Karol Połoński, Wiktor von Helmersen, NN, Bohdan Korkozowicz, Jerzy Bułhak. Na ziemi siedzi Edward Bułhak.
Brańczyce, czerwiec 1911 r. W pierwszym rzędzie od lewej siedzą: pani Kiriakow, Anna z Puciatów von Helmersen, Wanda Bułhak (trzyma na ręku Irenę Bułhak), Aniela z Korkozowiczów Bułhak, ks. Franciszek Perekszlis, Maria z Rozwadowskich Górska, Janina z Korkozowiczów Zaleska, Janina z Domańskich Domańska. Stoją od lewej: Witold Górski, w głębi ganku: Bronisław Zaleski i Emilia Zaleska, Zenon Domański, ks. Jan Grodis, Wanda Czynnik, praktykantka, dr Knopf, Ludwika Hłasko, NN, Felicja z Lipińskich Witoldowa Korkozowicz, Witold Korkozowicz, Eliza z Waldemanów Korkozowicz, Karol Połoński, Wiktor von Helmersen, NN, Bohdan Korkozowicz, Jerzy Bułhak. Na ziemi siedzi Edward Bułhak. ze zbiorów rodziny Górskich
Co wspólnego z Bydgoszczą może mieć fotografia wykonana ponad sto lat temu daleko od naszego miasta, bo aż w powiecie słuckim, dziś na terenie Białorusi?

Wbrew temu co można by sądzić, zdjęcie jednak jest powiązane z naszym miastem. I to całkiem ściśle - aż 13 z 28 osób, które pięknego czerwcowego dnia 1911 roku stanęły przed obiektywem, dziesięć lat później znalazło się w gronie mieszkańców Bydgoszczy.

Fotografię zrobiono przed dworem Jerzego Bułhaka, właściciela majątku Brańczyce członka zarządu Towarzystwa Rolniczego Słuckiego, prezesa Banku Słuckiego. Zostali na niej uwiecznieni jego krewni, przyjaciele i pracownicy, a także księża blisko związani z domem Bułhaków. Jeden z nich ks. Jan Grodis, w niedalekiej przyszłości dyrektor gimnazjum w Słucku, sądząc po bukiecie kwiatów, które trzyma był tego dnia gościem honorowym.

W 1911 r. Polska jeszcze nie istniała na mapie Europy. I długo jeszcze istnieć nie miała. Bydgoszcz należała do zaboru niemieckiego, Brańczyce do zaboru rosyjskiego i to były dwa różne światy. Gdyby tego czerwcowego dnia ktoś gościom państwa Bułhaków powiedział, że ich lata na ziemi słuckiej są policzone, na pewno nie uwierzyliby w ani jedno słowo. Wtedy było tu przecież jeszcze sielsko-anielsko i absolutnie nic nie zapowiadało burzy od wschodu.

Dziewięć lat później we wszystkich dworach na ziemi słuckiej, zresztą nie tylko tam, miało miejsce wielkie pakowanie. Trwała wojna, a w związku z nasileniem działań ze strony bolszewików, została ogłoszona ewakuacja. Tłumy mieszkańców Kresów Wschodnich ruszyły na zachód, w bezpieczniejsze strony, również do Bydgoszczy. Osoby z fotografii wykonanej w Brańczycach też tu dotarły. Wśród przedmiotów, które ze sobą przywiozły były również albumy ze zdjęciami. A w nich to zrobione przed dworem Bułhaków.

Uwiecznieni na fotografii Maria z hr Jordan-Rozwadowskich i Witold Górski, krewni Jerzego Bułhaka, na Kresach Wschodnich byli właścicielami majątku Koty i Wańkowszczyzna niedaleko Słucka. W Bydgoszczy pani Maria, córka założyciela miasta Baranowicze reprezentowała zarząd Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Kresów Wschodnich, w gestii którego znajdował się funkcjonujący tu Internat Kresowy. Jej dom przy ul. Piotra Skargi 2 (dziś mieści się tu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska), stanowił prawdziwe centrum dowodzenia podczas akcji charytatywnych, organizowanych na rzecz wychowanków Internatu.

Kolejne osoby z fotografii - Janina z Korkozowiczów i Bronisław Zalescy oraz jego siostra Emilia z majątku Raczkiewicze. Pan Zaleski, stryjeczny wnuk Bronisława Zaleskiego - współpracownika Adama Jerzego Czartoryskiego, przyjaciela Norwida - ufundował w Słucku szkołę handlową. Jej budynek stoi tam do dziś. W Bydgoszczy rodzina zamieszkała w kamienicy przy Al. Mickiewicza 9. Dwaj synowie państwa Zaleskich - Wacław i Bogusław - studiowali wówczas w tutejszej Akademii Rolniczej. Pierwszy zginął podczas II wojny światowej, drugi cztery lata po jej zakończeniu przyjechał do Bydgoszczy, gdzie był dyrektorem Zjednoczenia Gorzelni Rolniczych.

Kolejna osoba z fotografii - Anna z Puciatów Helmersen, właścicielka majątku Pohost, wdowa po Wiktorze von Helmersenie, który należał do czołowych działaczy Towarzystwa Rolniczego Słuckiego. W Bydgoszczy mieszkała w kamienicy przy ul. Śniadeckich 12. Pani Anna bardzo angażowała się w pracę Związku Polaków z Kresów Wschodnich.

Aniela z Korkozowiczów, żona Jerzego Bułhaka - już wówczas wdowa - przyjechała do Bydgoszczy, bo tu zatrzymała się jej siostra Janina Zaleska. Tyle że ta ostatnia wynajęła mieszkanie przy Al. Mickiewicza a ona przy ul. Ossolińskich. Razem z panią Anielą przyjechała jej pasierbica Wanda, syn Edward i córka Irenka. Przyjechała także domowa nauczycielka dzieci państwa Bułhaków - Ludwika Hłasko, osoba, której niejeden dwór z powiatu słuckiego zawdzięczał edukację młodego pokolenia. Na fotografii z Brańczyc mała dziewczynka na rękach Wandy Bułhakówny to właśnie Irena z Bułhaków, w przyszłości żona Mariana Nowickiego, właściciela majątku Teklipol pod Mińskiem Litewskim, stryja cenionego bydgoskiego poety Krzysztofa Nowickiego. A tak na marginesie - zarówno Marian Nowicki jak i jego brat Bohdan w l. 1920-1921 uczyli się w Bydgoszczy w Gimnazjum Kresowym, a po jego rozwiązaniu - w Gimnazjum Humanistycznym i tu zdali egzamin dojrzałości. Studiowali w Poznaniu, pierwszy ukończył rolnictwo, drugi medycynę. Bohdan Nowicki po wojnie zamieszkał z żoną i synem w Bydgoszczy.

Wśród gości Jerzego Bułhaka uwiecznionych na zdjęciu stoją też Felicja z Lipińskich i Witold Korkozowiczowie, z majątku Trościeniec - bliscy krewni pani domu. Po przyjeździe do Bydgoszczy mieszkali w kamienicy przy ul. Kwiatowej 17. Ich syn Kazimierz Korkozowicz, uczeń bydgoskiego Gimnazjum Kresowego w powojennej Polsce był autorem wielu książek historycznych i kryminałów.

Fotografia z Brańczyc nie jest jedynym łącznikiem między ziemią słucką a Bydgoszczą. Poza trzynastoma osobami, uwiecznionymi na tym zdjęciu do naszego miasta w 1920 i 1921 r. przyjechało przecież wielu innych mieszkańców tamtych stron. Niektórzy z nich zostali tu na zawsze. Na pewno więc w niejednym bydgoskim domu przechowywane są albumy ze zdjęciami, które wykonano dawno temu na urodzajnej słuckiej ziemi. Tam, gdzie kiedyś rozbrzmiewała polska mowa.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska