Mieszkaniec:
- Czy ja jeszcze mieszkam w mieście, czy już na wsi? - pyta Bogdan Bleja, mieszkaniec ul. Drozdów, administracyjnie leżącej jak najbardziej w granicach Bydgoszczy. - Patrząc na stan naszej ulicy pomyślałby kto, że to wieś.
Na Drozdów mieszka już rok.
- Proszę przyjechać i zobaczyć, jak tu wygląda - apelował do nas.
Pojechaliśmy.
Widzieliśmy
Niemalże wszystkie ulice prowadzące do Drozdów są wyłożone kostką. Mieszkanka jednego z domów przechadza się spokojnie z wózkiem. Ale ani do Drozdów ani do Skowronkowej się nie zbliża, bo dzieciak jeszcze mógłby wypaść. Na skrzyżowaniu ulic dojazdowych jest próg, który stanowi jakby granicę dwóch rzeczywistości - utwardzonej i dziurawej.
- Gdy na górnej Osowej Górze wszystko już pięknie zrobili, łącznie z betonowymi rynsztokami, mieliśmy nadzieję, że czas na nas. Gdyby drogowcy zrobili te nasze dwie ulice to mieliby cały ten ciąg uliczek utwardzony - sugeruje Bleja.
Drogowcy:
- Ulicy Drozdów nie ma na liście tych, których remonty, zdaniem rady osiedla, są priorytetem. A tym się sugerujemy w planie budowy i remontów ulic - mówi Magdalena Kaczmarek, rzecznik prasowy bydgoskich drogowców.
Rada osiedla...
... ma przy tworzeniu takiej listy twardy orzech do zgryzienia. - Staramy się, aby na jej czele znalazły się ulice przelotowe, albo, tak jak np. w przypadku Kruszyńskiej, te, które są alternatywą dla głównych dróg. Chodzi o ty, by w przypadku remontu, czy karambolu, było jak dojechać do centrum - mówi Ewa Wiśniewska, przewodnicząca Rady Osiedla Osowa Góra. - Ale nie ukrywam, że jednym z kryteriów jest też czas oczekiwania na utwardzenie ulicy. Mieszkańcy ul. Drozdów od niedawna tam mieszkają. Jasne, że chcieliby dobrą drogę, ale proszę pamiętać, że mieszkańcy niektórych ulic na naszym osiedlu, czekają na utwardzenie nawet kilkadziesiąt lat. Rocznie drogowcy uszczęśliwiają mieszkańców zaledwie 3 lub 4 ulic.
Do sprawy wrócimy.