Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UMK. Dzieci na uniwersytecie: - Kujonami nie jesteśmy!

Kamila Mróz
Autorka
- Tutaj będziemy mieć dostęp do laboratoriów! - cieszy się Dawid Voss - uczeń podstawówki i jednocześnie student Uniwersytetu Dziecięcego.

240 młodych słuchaczy, ubranych w stroje galowe, zasiadło w sobotę w auli UMK, by wziąć udział w inauguracji pierwszego rocznika Uniwersytetu Dziecięcego. To pomysł Fundacji Amicus Universitatis Nicolai Copernici.

Kolejka chętnych

- Pomysł nie jest nowy, bo takie uniwersytety już działają, nawet w pobliskiej Bydgoszczy, ale przyznam szczerze, że zainteresowanie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - cieszy się prezes Andrzej Wadowski. - Liczyliśmy na grupę 30 dzieci. A tu, pierwszy raz w historii fundacji, o 6 rano przed naszym biurem ustawiła się kolejka.

Początkowo UD UMK zamierzał przyjąć 120 uczniów. Zapisano jeszcze raz tylu, ale i tak część rodziców musiała odejść z kwitkiem.

Na razie program uniwersytetu, przygotowany przez toruńskich naukowców, obejmuje jeden rok akademicki. Prezes ma jednak nadzieję, że inicjatywa chwyci i na stałe wejdzie do kalendarza fundacji.

Uczniowie niecierpliwie czekali na rozdanie indeksów.
Dawid Voss zapewniał nas, że sam chciał zostać młodym studentem. - Nikt nie musiał mnie namawiać - twierdzi. - Ciągnie mnie do fizyki i chemii. W szkole wszystko jest ograniczone i nie ma dostępu do laboratoriów, a tu będzie!
Mikołaj Terzyk po zdaniu matury chce studiować na UMK, tak jak jego tata. Obaj z Dawidem to umysły ścisłe, ale obaj też podkreślają: - Kujonami nie jesteśmy!
- Bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że rodzice mnie tu zapisali - deklaruje również Ania Sawrycka, zapewniając, że chętnie będzie chodzić na zajęcia, mimo że są one w co drugą sobotę.

Państwo Kamińscy do auli UMK przyszli z 10-letnią wnuczką.
- Ada bardzo się zaangażowała. Nie mogła doczekać się pierwszego spotkania. Na uniwersytecie pracuje jej tata, ona natomiast chodzi do szkoły salezjańskiej - opowiadali. - Obserwując ją myślimy, że ma inklinacje humanistyczne. Sądzimy jednak, że bardzo dużo skorzysta na tych zajęciach. To wyśmienity pomysł - zachwalali pani Krystyna i pan Kazimierz.

Barwne dzieciństwo czy ciężka praca?

Równie entuzjastyczny był Marcin Radomski: - Moim zdaniem to ubarwienie dzieciństwa, a nie jego odbieranie. Wierzę, że organizatorzy zrobią wszystko, aby po każdych zajęciach dzieci wychodziły z nich zafascynowane. Nauka może być ogromną przyjemnością. Tego powinni się nauczyć.
Córka i syn państwa Radomskich najpierw na były zachwycone decyzją mamy, która wpisała ich na listę. Do czasu, kiedy nie wyjaśniła im, na czym polega uniwersytet dla dzieci.

Młodych słuchaczy czekają lekcje na czterech wydziałach: fizyki i astronomii, matematyki i informatyki, biologii oraz chemii. Na zajęciach będą m.in. programować robota z kloców lego, brać udział w eksperymentach i bawić się w pogodowego detektywa.
Pierwsze zajęcia Uniwersytetu Dziecięcego już w najbliższą sobotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska