Czy przed sądem staną kolejne studentki z Torunia?
Emilia P. z Wielkopolski, ubiegłoroczna absolwentka filozofii nie będzie miała dobrych wspomnień z uczelni. Sama też zapisała się w jej historii jako pierwsza plagiatorka pracy magisterskiej.
Obrona na czwórkę
Studentka broniła się z Emanuela Kanta u wybitnego znawcy tematu prof. Mirosława Żelaznego. Jej promotor podejrzewał, że magisterka dziewczyny może być niesamodzielna, ale poproszeni o konsultacje koledzy po fachu nie podzielili jego opinii. W czerwcu ubiegłego roku Emilia P. obroniła się na czwórkę i z tytułem przed nazwiskiem wróciła do domu.
Kilka tygodni później profesor dotarł do książki dra Marka Kiljanka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i stwierdził, że praca jego byłej studentki prawdopodobnie jest plagiatem tej publikacji. Powiadomił o tym ówczesnego rektora UMK prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, a na jego polecenie rzecznik dyscyplinarny ds. studentów o sprawie zawiadomił prokuraturę.
Emilia P. tłumaczyła się w sądzie, że podczas pisania pracy korzystała z notatek poznańskich studentów. Nie potrafiła jednak ich okazać ani też podać nazwisk tych kolegów. Autor książki wyjaśniał natomiast, że treści w niej zawarte nie były przedmiotem jego wykładów. Emila P. nie tylko została skazana przez sąd, ale dodatkowo straciła tytuł magistra.
Dwója w indeksie
Po ujawnieniu sprawy na Wydziale Humanistycznym pojawiła się inicjatywa zaostrzenia przepisów wobec nieuczciwych studentów.
Rada Wydziału zaproponowała m.in., by studentom, którzy przepisują czyjąś pracę, nie zaliczać roku.
Od września zmieniły się władze na uniwersytecie i nowa rada humanistów, po wprowadzeniu korekt, przekazała swoją uchwałę prorektorowi ds. studentów - prof. Witoldowi Wojdyle. Teraz projektem humanistów zajmą się prodziekani ds. studenckich i uniwersyteccy prawnicy.
Ewentualne zmiany w regulaminie studiów, jeśli sprawa trafi do Senatu, obowiązywałyby od nowego roku.
Nic nie wiedzą
Jeszcze w poprzednim roku akademickim Wydział Humanistyczny zainteresował się wprowadzeniem systemu antyplagiatowego, ale ostatecznie na to się nie zdecydował.
Z Plagiatem.pl kontaktował się wówczas jeden z ówczesnych prodziekanów prof. Andrzej Pietruszak.
- Są już nowe władze i z nimi proszę się kontaktować - mówi.
Nowi prodziekani Wydziału Humanistycznego o rozmowach z Plagiatem.pl nie mają pojęcia.
- W momencie kiedy obejmowałem funkcję, sprawa była już poza nami, czyli u władz rektorskich. Wcześniej nie byłem nawet członkiem Rady Wydziału, więc nie mam wiedzy na ten temat - mówi dr Radosław Sojak, prodziekan ds. studenckich.
Spotkałem się z niechęcią
Przemysław Lech z Plagiat.pl. wyjaśnia: - Skontaktował się z nami Wydział Humanistyczny, który był zainteresowany przystąpieniem do systemu. Przesłaliśmy tam naszą ofertę z krótką prezentacją systemu i kilkakrotnie rozmawialiśmy. Zaproponowaliśmy spotkanie, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, które ewentualnie miałyby powstać i odpowiedzieć na wszelkie pytania. Nasza prezentacja miała się odbyć na "komisji ds. plagiatu", wiemy, że do niej doszło, ale ostatecznie nie zostaliśmy na nią zaproszeni. Od tamtego momentu wydział przestał się interesować systemem, a jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu z naszej strony spotykały się z niechęcią.
System Plagiat.pl. funkcjonuje od 2003 roku. Stosuje go 68 z ponad 400 istniejących polskich uczelni.
Zainteresowały się nim m.in. uniwersytety: Warszawski i Wrocławski, Medyczny w Łodzi, Akademia Ekonomiczna w Poznaniu czy Szkoła Główna Handlowa.
Małgorzata Gregier-Głowacka, kierownik Działu Nauczania Uniwersytetu Wrocławskiego mówi: - Plagiat.pl. niewątpliwie jest straszakiem dla studentów.
Byłoby z niego większe zadowolenie i pożytek, gdyby nasze wydziały rzetelniej podchodziły do sprawdzania nim prac. Bo im więcej jest sprawdzanych, tym częściej okazuje się, że nie są samodzielne.
Na uniwersytecie we Wrocławiu Plagiat.pl funkcjonuje na czterech wydziałach humanistycznych, kontrolowana jest nim co trzecia praca.
Uniwersytet Wrocławski zakupił pierwszą licencję na korzystanie z programu trzy lata temu i od tej pory co roku ją przedłuża.
- Chcielibyśmy stworzyć ogólnopolski system antyplagiatowy i do tego dążymy - mówi Przemysław Lech z Plagiatu.pl.
W tej chwili w bazie systemu znajduje się 260 tys. dokumentów.
Ochrona prac
Plagiat.pl umożliwia prównanie dokumentu z zasobami światowego internetu oraz bazą systemu, tworzenie własnej bazy i ochronę prac w niej zawartych. Oferta obejmuje możliwość kontrolowania wszystkich prac powstających na uczelni, nie tylko dyplomowych, ale i zaliczeniowych czy referatów.
Prof. Grzegorz Jarzembski - pełnomocnik rektora UMK ds. informatyzacji, jeszcze jako prorektor w poprzedniej kadencji zastanawiał się nad wdrożeniem systemu w Toruniu.
- Nie zmieniłem zdania na ten temat. Zawężanie problemu walki z plagiatami do zakupu komercyjnego oprogramowania jest nieporozumieniem. To może być jedynie listek figowy. Od pewnego czasu archiwizujemy już w formie elektronicznej wszystkie prace dyplomowe i magisterskie, co jest znakomitym źródłem do porównań przez osoby kompetentne. Zakładanie, że komputer wyręczy nas w starannym prowadzeniu pracy magisterskiej, w moim rozumieniu, nie przyniesie zamierzonego efektu, pozwoli nam tylko uspokoić sumienie. Nie takie zabezpieczenia potrafią pokonać firmy, które się tym zajmują - mówi.
Profesor dodaje, że UMK śledzi to, co proponuje Plagiat.pl i jeśli tylko władze uczelni o tym zdecydują, zostanie on zakupiony.
- Trzeba jednak pamiętać, że byłby to tylko jeden z elementów walki z plagiatami - dodaje.
Nie podziałał
Przykład Emili P. miał być przestrogą dla innych nieuczciwych studentów. Nie podziałał. Prof. Witold Wojdyło jest prorektorem ds. studentów UMK zaledwie od września, a już polecił wszcząć postępowanie wyjaśniające wobec dwóch studentek Wydziału Nauk Pedagogicznych.
O swoich wątpliwościach co do samodzielności ich prac magisterskich rektora poinformował promotor. Studentki nie zostały dopuszczone do obrony, a ich magisterki znajdują się pod lupą specjalistów. Czy ich autorkami również zajmie się prokuratura?
JAK DZIAŁA PLAGIAT.PL?
Przy wyliczaniu raportu podobieństwa pracy pod uwagę brane są dwa współczynniki.
Pierwszy wyszukuje frazy zaczynające się od pięciu takich samych słów, które występują obok siebie, tworząc logiczną całość (pomijając frazy potoczne, typu "praca dyplomowa składa się z pięciu rozdziałów").
Współczynnik "2" dotyczy 25 słów.
Wynik samego raportu nie upoważnia do tego, by uznać, że praca jest splagiatowana, potrzebna jest jeszcze jej dogłębna analiza.
Plagiat pl. umożliwia też stwierdzenie, w jakim stopniu student napisał pracę samodzielnie.