Nie wiedzą tego nawet sami gospodarze pierwszego meczu półfinałowego. W ćwierćfinale dwa razy przegrali z kretesem ze Stalą Gorzów i w półfinale znaleźli się tylko dlatego, że inne drużyny były jeszcze słabsze. Unia ma najwięcej porażek w gronie półfinalistów, jako jedyna przegrała na własnym torze w tym sezonie. A jednak wciąż wszyscy się tej drużyny obawiają.
Torunianie będą musieli sobie w Lesznie poradzić z torem, który zwykle jest dużym atutem gospodarzy. Odpowiedzią na zakusy leszczynian ma być wiedza Kryjoma. Menedżer Unibaksu Toruń dziesięć lat pracował w Lesznie, tajniki tamtejszej nawierzchni zna na wylot. To dzięki jego radom torunianie w pierwszym meczu przetrwali kryzys po kilku wyścigach i zdołali wywieźć z Leszna cenny remis.
Przeczytaj też: Kryjom przed półfinałem: Hampela też można pokonać
Kryjom zapowiada, że pilnie będzie przyglądał się pracom gospodarzy. - Jeżeli tor będzie przygotowany zgodnie z regulaminem, to spokojnie sobie poradzimy - nieco prowokuje gospodarzy.
Kryjom przed drużyną postawił jasny cel: jest nim zwycięstwo, które praktycznie przesądzi awans do wielkiego finału. - Nie przegraliśmy w lidze od meczu w Gorzowie i nie warto psuć takiej ładnej serii. Poprzednio w Lesznie udało nam się wywalczyć remis, teraz jedziemy, żeby jeszcze poprawić ten wynik. Będzie bardzo ciężko, ale zapewniam, że dostarczymy kibicom wiele emocji - podkreśla Kryjom.
Dlaczego meczom z Unią będzie uważnie przyglądał się Roman Karkosik? Kto może najwięcej stracić na porażce w półfinale? O tym więcej w piątkowym wydaniu Gazety Pomorskiej