Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unibax Toruń pokonał Marmę Rzeszów [szczegóły i zdjęcia]

(jp)
(z prawej, przed Rafałem Okoniewskim) wygrał dwa wyścigi, ale potem zdarzyła mu się podwójna porażka.
(z prawej, przed Rafałem Okoniewskim) wygrał dwa wyścigi, ale potem zdarzyła mu się podwójna porażka. fot. Mariusz Murawski
Torunianie kilka razy mocno uderzyli, goście oddali w końcówce, W sumie było kolejne pewne zwycięstwo Unibaksu na Motoarenie.

Unibax Toruń - PGE Marma Rzeszów 50:40

UNIBAX: Holder 10 (3,3,1,1,2), Miedziński 8+1 (1,0,3,3,1), Holta 11 (3,3,2,3,0), Jensen 4+2 (1,2,1), Sullivan 11+2 (3,2,3,2,1), Pietrykowski 0 (0,0,0), Pulczyński 6 (2,1,3,0) MARMA: Harris 3+1 (0,1,1,1), Kuciapa 4 (2,0,2,0), Okoniewski 4 (2,1,0,1), Richardson 10+1 (d,0,2,2,3,3), Crump 12+1 (2,2,3,3,2), Kret 1 (1,0), Lampart 6 (3,1,0,2,0).
W pierwszym meczu 46:44 dla Unibaksu.

Zapis relacji na żywo meczu Unibax Toruń - PGE Marma Rzeszów kliknij >> tutaj <<

Wydawało się, że w meczu lidera z szóstą drużyną tabeli faworyt może być jeden, zwłaszcza gdy wyżej klasyfikowany zespół był lepszy w tym starciu także na obcym torze. Goście jednak nie tracili rezonu. - Przegraliśmy na własnym torze minimalnie i nie jesteśmy bez szans w rewanżu.Drużyna pojedzie na luzie, nikt nie będzie wywierał presji i może sprawimy niespodziankę - wierzyła prezes Marmy Marta Półtorak.

Nie wierzyli w to z pewnością kibice Unibaksu, którzy w najmniejszej w tym sezonie liczbie przybyli na stadion. Emocji nie wzbudziły także zmagania z deszczem. Toruńscy fani liczyli, że przetestują dach rozbudowany przed sezonem za 10 mln zł. Nic z tego. Deszcz w niedzielę przestał padać i nici z testu. Trzeba uwierzyć więc na słowo zawodnikom, którzy w piątek urządzili sobie trening w chwili największej ulewy.

Sullivan przed Crumpem

Rzeszowianie wzięli sobie do serca słowa pani prezes. W biegu juniorskim Dawid Lampart ostro, ale skutecznie przestraszył Emila Pulczyńskiego. Kolejne dwa biegi gospodarze już wygrali, ale skromnie, bo najpierw Maciej Kuciapa obronił się przed Adrianem Miedzińskim, a potem parę Rune Holta - Michael Jepsen Jensen rozdzielił Rafał Okoniewski.

Kibice czekali na pojedynek Ryana Sullivana z Jasonem Crumpem, ale emocje skończyły się zaraz po starcie. Nasz Australijczyk był zdecydowanie lepszy pod taśmą i nawet się nie oglądał za siebie. Przewaga Unibaksu była jednak bardzo skromna, a goście mieli niezłą pozycję wyjściową do walki w dalszej części meczu.

Torunianie nie pozwolili jednak rywalom długo cieszyć się z korzystnego wyniki. Dwa kolejne wyścigi to dwa ciężkie ciosy, po których Marma zachwiała się niczym Dawid Haye w sobotni wieczór. Holta z Jensenem popisowo na pierwszym łuku rozprawili się z najsłabszymi w drużynie gości Kuciapą i Harrisem. W kolejnym starcie radość była jeszcze większa, bo wygrał Pulczyński, a na dystansie za jego plecy przedarł się Sullivan. Australijczyk już w kolejnym meczu na Motoarenie był niemal bezbłędny i chyba tylko dla frajdy przegrywał wyjścia spod taśmy.

Rzeszowianie przede wszystkim nie potrafili na Motoarenie wygrywać wyścigów. Po szczęśliwym triumfie Lamparta na kolejną "trójkę" Marma czekała aż do biegu 10. Dopiero w tym wyścigu Dariusz Śledź zdecydował się na rezerwę taktyczną (choć mógł już po piątym). Crump po twardej walce okazał się lepszy od Holty, ale Lampart przegrał walkę o punkt z Jensenem.

Wyścigi nominowane dla Rzeszowa

Na odrabianie strat było już raczej za późno (37:23), nie wiadomo zresztą kto miałby wygrywać z kim w Toruniu? Nawet gdy już w biegu 9. gościom udało się zablokować Holdera, to wyskoczył i wygrał wolny dotąd Miedziński. Krajowy lider "Aniołów" całą noc wracał z łotewskiego Daugavpils i dwóch serii potrzebował, żeby dopasować się do nawierzchni. Jak już tego dokonał, to wygrał po raz kolejny w wyścigu 11. Za nim finiszował Sullivan i praktycznie było już po meczu (42:24).

Kibicom pozostały jeszcze pojedynki gospodarzy z Crumpem, który jako tradycyjnie nieźle sobie radził na Motoarenie. Czterokrotny mistrz świata wygrał po raz drugi w biegu 13, a tym razem wreszcie wsparł go Richardsson i rzeszowianie wygrali wyścig podwójnie.

W końcówce Śledź zaczął bez opamiętania korzystać z rezerw taktycznych, ale przebudzenie Richardsona przyszło o wiele za późno. Inna sprawa, że gospodarzom nie wypada przegrywać na swoim torze wyścigów nominowanych, bo w play off to może skończyć się źle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska