Miedziński miał przeciętny sezon, ale i tak cieszy się sporym zainteresowaniem na rynku transferowym, Wychowanek Apatora nie bez powodu został jednak w sobotę zaproszony na Memoriał Eugeniusza Nazimka do Rzeszowa. To od lat nieoficjalny casting do rzeszowskiego klubu. Marma po awansie musi budować nowy zespół, a na pewno szuka dwóch krajowych seniorów. W I lidze tą rolę pełnili Maciej Kuciapa i Paweł Miesiąc, ale obaj nie nadają się do ekstraligi. Rynek polskich zawodników jest skromny, stąd pojednawcze gesty wobec Grzegorza Walaska i zaproszenie do rozmów dla Miedzińskiego.
Jak to komentuje sam żużlowiec? - Na razie rozpatruję, co się dzieje na rynku. W Toruniu zostawałem z sentymentu, bo bywały w przeszłości lepsze oferty. W domu jest najlepiej, ale na pewno nie zadeklaruję, że zostanę w Toruniu do końca kariery. Na razie koncentruję się na udanym starcie w Grand Prix. Chcę wyjść z dołka i to jest dla mnie najważniejsze - powiedział nam Miedziński.
Z toruńskich żużlowców największe zainteresowanie budzi jednak Emil Sajfutdinow, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę doskonałą dyspozycję w drugiej części sezonu. Ustaliliśmy, że Rosjanin jest na czele listy życzeń także w Lesznie, gdzie miałby zastąpić Kennetha Bjerre, Sajfutdinowa chętnie zatrudniłby także Falubaz Zielona Góra, który po klęsce w play off chce nieco przebudować zespół.
Sporo chętnych jest także na usługi Chrisa Holdera. Australijczyk ma za sobą słaby sezon, ale wszyscy wiedzą, że jego możliwości są zdecydowanie większe. Dotąd byłego mistrza świata łączono głównie z Rzeszowem, ale to nie jedyny możliwy kierunek. Chętnie Holdera zatrudniłby Betard Wrocław, wszak na tym torze zaczynała się polska kariera Australijczyka w 2007 roku. Teraz miałby tam zastąpić zawodzącego w ostatnim sezonie Troya Batchelora.
Skrót meczu Unibax - Wybrzeże. źródło: Enea Ekstraliga/x-news