Pytanie jednak, czy klub zasłużył na ngrodę. Do meczu finałowego w Zielonej Górze bez wątpienia tak. Osłabiona drużyna dotarła do najważniejszego dwumeczu w sezonie i nawet wygrała pierwsze starcie o złoto z Falubazem Zielona Góra.
Do rewanżu już nie doszło, bo Unibax postanowił oddać mecz walkowerem i przed jego rozpoczęciem opuścił stadion w Zielonej Górze.
To zakończyło się wielkim skandalem, który odbił się szerokim echem także za granicą. Unibax i Toruń na długo stały się symbolem sportowego tchórzostwa i braku postawy fair play. Do dziś zresztą nikt z klubu nie przeprosił choćby toruńskich kibiców za te wydarzenia. Klub musiał zapłacić ponad milion zł kar i odszkodowań, kolejny sezon rozpocznie z 8 ujemnymi punktami.
Wcześniej prezydent Michał Zaleski nie skrytykował otwarcie żużlowej spółki. Przyznał jedynie, że feralnej niedzieli próbował przez telefon nakłonić jej właściciela Romana Karkosika do zmiany decyzji.
Zdaniem wielu kibiców, miasto nie powinno nagradzać Unibax w tym roku, a klub powinien te pieniądze przeznaczyć na cele charytatywne.
Prezydent Zaleski był jednak innego zdania. - Na walkower nie może być przyzwolenia w żadnym mieście. Złość kibiców jest zrozumiała, ale musi w końcu minąć. Jedna sytuacja nie przekreśla całorocznej, ciężkiej pracy zawodników podczas kilkunastu meczów w sezonie oraz odniesionego przez nich sukcesu - zdobycia drugiego miejsca w Extralidze Żużlowej. Ta nagroda im się po prostu należała, szczególnie po tak trudnym dla nich sezonie - powiedział prezydent podczas wręczania nagrody.