www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
O tym, że bydgoscy taksówkarze w odstępie kilkunastu ledwie dni podnieśli swoje taryfy pisaliśmy na początku lutego. Wtedy właśnie trzy największe bydgoskie korporacje - "Zrzeszenie", "Mercedes" i Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe - zmieniły ceny za przewozy klientów. Szybko się okazało, że w każdej stawki za "trzaśnięcie drzwiami" i każdy kolejny kilometr były takie same - odpowiednio 7 i 2,2 zł. Przypadek?
Przeczytaj również: [Kolejna zmowa cenowa bydgoskich taksówkarzy? Będzie śledztwo/a>
- We wrześniu przeprowadziliśmy kontrole i zebraliśmy dowody mogące świadczyć o zmowie cenowej - informuje Dorota Karczewska, dyrektor bydgoskiej delegatury UOKiK. Dodaje też, że oficjalnie postępowanie antymonopolowe w tej sprawie wszczęto pod koniec listopada.
Na jego wyniki musimy jednak poczekać do pierwszego kwartału 2011 roku. Jeśli zarzuty się potwierdzą, to nie byłaby to pierwsza zmowa bydgoskich taksówkarzy. W 2008 roku uprawomocnił się wyrok sądu, który potwierdził podejrzenie o "zawarciu zakazanego porozumienia" w 2004 roku pomiędzy: Spółdzielnią Transportową Taxi "Zrzeszeni", Radio Taxi "Mercedes", "Express" i "Łuczniczką" - obecne Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe. Śledczy znaleźli wtedy w siedzibie "Zrzeszonych" notatkę z 2002 roku, w której prezes korporacji czarno na białym opisywał zawarcie takiego przymierza.
Dziś taksówkarze niechętnie, albo w ogóle nie chcą komentować nowych zarzutów.
Więcej w środę, w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Udostępnij
](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100203/BYDGOSZCZ01/545983830)
