https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy czekają na tragedię?

Maciej Myga
Jakby zakazów wjazdu i blokad było mało,  przy Konopnej pojawiły się także zakazy  parkowania
Jakby zakazów wjazdu i blokad było mało, przy Konopnej pojawiły się także zakazy parkowania Tomek Czachorowski
Dwieście rodzin z bloków przy ulicy Konopnej i Podhalańskiej zostało pozbawionych dojazdu pod swoje domy. W ubiegłym roku jeden z lokatorów zmarł, bo załoga karetki nie wiedziała, jak dojechać do chorego.

     Sprawa mieszkańców bloków przy ulicy Konopnej 30 i 20 oraz domów przy ulicy Podhalańskiej 10 i 8, a także sklepu osiedlowego, to typowy przykład urzędniczej niekompetencji. Zaczęło się od wykupu mieszkań i gruntu pod nimi przez mieszkańców domów numer 26 i 18. Lokatorzy otrzymali w
     wieczyste użytkowanie
     
także drogi do swoich bloków. Okazało się jednak, że urzędnicy zapomnieli ustanowić ich służebność dla mieszkańców innych budynków, dla których były to jedyne drogi dojazdowe, a co ważniejsze - pożarowe i ewakuacyjne. Na początek przejazd zatarasowała - metalowymi słupkami - wspólnota z Konopnej 26.
     - To było w ubiegłym roku. Mąż sąsiadki miał zawał. Kierowca karetki nie wiedział, że przejazd jest zablokowany. Kiedy dotarł na miejsce objazdem, ten pan
     _już nie żył
     - opowiada Ireneusz Mizerski, prezes wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Konopnej 30.
     To nie jedyny koszmar, jaki przeżyli mieszkańcy pozbawionych dojazdu budynków. Tego samego roku z trzeciego piętra wieżowca wypadł kilkuletni chłopiec. I tym razem karetka się spóźniała. Na szczęście dziecko, cudem, przeżyło.
     Wczoraj, przed wjazdem przy bloku numer 18, postawiono znak "zakaz ruchu". W uliczkę mogą wjeżdżać jedynie samochody mieszkańców tego bloku i służby ratownicze. - _Poszedłem do prezesa wspólnoty przy Konopnej 18 i mówię mu, że muszę dojeżdżać do swojego sklepu z towarem codziennie. Stwierdził, że w takim razie, on będzie o tym
     
_zawiadamiał straż
     miejską. Nie mamy jednak o to pretensji, bo wiemy, że te drogi były bardzo zniszczone przed nadmierny ruch. Poza tym ktoś im dał możliwość postawienia tego znaku i bramek - mówi Jan Dawidowicz, właściciel sklepu osiedlowego przy Konopnej.
     Wczoraj nie udało nam się skontakować z urzędnikami, odpowiedzialnymi za ten stan. Wypowiedział się jedynie Andrzej Pastwa, wicedyrektor ds. technicznych Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - _To sprawa
     **_dogadania się
     między wspólnotami. Same dojazdy mieszczą się poza tzw. pasem drogowym. Mimo to, zastanawiamy się, jak to rozwiązać. Prawdopodobnie wytyczymy nową drogę pożarową - obiecuje Pastwa.

     _Problemami mieszkańców Konopnej i Podhalańskiej zainteresował się Król, radny PiS: - _To jasne, że zawinili urzędnicy. Teraz jednak trzeba się zastanawiać, jak pomóc potrzebującym, a nie szukać winnych. Mam nadzieję, że ratusz w końcu raczy coś dla nich zrobić.
     _Do sprawy powrócimy. **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska