Dokumentacja związana z budową rurociągu do Brodnicy utraciła ważność. Dlatego Pomorska Spółka Gazownictwa potrzebuje m.in. nowego pozwolenia na budowę.
Kłopot w tym, że na drodze z Dębowej Łąki do Brodnicy stoją właściciele dwóch działek w Szabdzie, którzy nie zgadzają się na ułożenie rurociągu.
Problem można obejść drogą administracyjną, gdy starosta udzieli zezwolenia na ułożenie gazociągu bez zgody właścicieli. Jednak taki krok musi poprzedzić próba kompromisu. Tzw. rozprawa administracyjna z udziałem zwaśnionych stron odbyła się 7 kwietnia.
Inwestorowi (PSG) zależy na terminach, dlatego naciska, żeby formalności związane z budową gazociągu urzędnicy starostwa traktowali priorytetowo.
W czasie niedawnej konferencji PSG przedsiębiorcy dali do zrozumienia, że piłeczka jest obecnie po stronie starostwa i tylko od pracowników powiatu zależy przyszłosć inwestycji.
Tymczasem dopiero niedawno PSG dostarczyło decyzją o warunkach wpływu na środowisko, która musi się jeszcze uprawomocnić.
- W starostwie sprawy związane z gazyfikacją traktujemy priorytetowo - przyznaje starosta Waldemar Gęsicki. - Formalności załatwiamy w trybie szczególnie pilnym. Decyzje zostaną z pewnością wydane, jednak inwestorzy muszą złożyć wszystkie wymagane dokumenty, a przy tym muszą też być zachowanie administracyjne procedury. Przy tym wykorzystujemy wszystkie najbardziej adekwatne i sprzyjające sprawie interpretacje przepisów - wyjaśnia samorządowiec.
A postępowanie administracyjne wymaga m.in. powiadomienia wszystkich właścicieli działek (130 osób) o wyłączeniu gruntów na czas ułożenia rurociągu.
Marek Kaźmierkiewicz z wydziału architektury i budownictwa informuje, że wydanie pozwolenia na budowę będzie możliwe prawdopodobnie już w połowie maja.
Zdaniem inżynierów, obecnych w czasie konferencji z udziałem PSG, włoskiej firmy US.EN.EKO, Gazowni Serwis oraz władz miasta, wykonanie gazociągu to kwestia dwóch-trzech miesięcy.
Natomiast deklarowany termin doprowadzenia gazu do Brodnicy to koniec grudnia. Przekroczenie terminu oznacza kary finansowe.
Zatem jeśli formalności uda się dopiąć do połowy maja, to termin grudniowy wydaje się bardzo realny, a inwestor nie powinien narzekać na opieszałość urzędników czy opóźnianie decyzji.