- Czy to burmistrz czy dyrektor szpitala, to wszystko młodzi ludzie - mówi. - Mogliby przejść się kilka kroków więcej.
Nasza rozmówczyni jest osobą niepełnosprawną, więc jak najbardziej ma prawo do korzystania z miejsc parkingowych dla inwalidów. - Tyle, że tych miejsc jest tak mało, że bardzo często nie mogę ich zająć, bo już ktoś tam jest - _mówi. - _Przed szpitalem są tylko dwa miejsca parkingowe i za każdym razem, gdy tam przyjeżdżam, nie mam szczęścia.
Czytelniczka, szukając wolnego miejsca, ma czas na obserwację, i wielokrotnie zauważyła Leszka Bonnę, dyrektora chojnickiego szpitala, gdy wysiadał ze swojego auta. - Tę swoją kopertę ma tuż przy wejściu - mówi kobieta. - Pytam, dlaczego tak blisko. Miejsca dla niepełnosprawnych są o wiele dalej, a przecież powinny być możliwe najbliżej wejścia.
Z dyrektorem Leszkiem Bonną nie udało się nam wczoraj porozmawiać, był na konferencji w stolicy.
Chojniczanka przekonuje, że to zły urzędniczy obyczaj, niespotykany w takich krajach, jak Szwecja. Tam przeważa pogląd, że burmistrzowi i dyrektorowi na dobre wyjdą spacerki.
Burmistrz Arseniusz Finster swoje auto parkuje na wprost drzwi wejściowych do ratusza. Trzy miejsca dla niepełnosprawnych są usytuowane dalej. - Dziwię się urzędnikom - podsumowuje nasza rozmówczyni. - To są zdrowi ludzie, nie mają kłopotów z poruszaniem się. A są na naszej służbie i właśnie dlatego obowiązują ich pewne standardy.