Skontaktowali się z nami pracownicy Państwowego Szpitala Klinicznego. - Dyrektor rozporządził, że w piątek zostajemy w domu - opowiada Czytelnik. - Profesor Talar, szef oddziału kazał nam jednak przyjść do pracy. Kto miał rację? Siedzieliśmy od rana do popołudnia. Przez cały dzień, nie pojawił się ani jeden pacjent. _Skontaktowaliśmy się z Krzysztofem**Demidowiczem **. Nasz telefon zdenerwował dyrektora szpitala. - _Zaproponowałem, żeby personel pracował na zmiany - mówi Demidowicz. - Widocznie, u profesora Talara pracownicy nie dogadali się między sobą. Wszyscy zostali w pracy.
- Szpital to nie fabryka gwożdzi. Mamy tu telewizory. Każdy mógł uczestniczyć w pożegnaniu Ojca Świętego.**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"