- Marzę o tym, żebym mogła pójść z przyjaciółmi na piwo i żebym wychodząc z pubu nie śmierdziała dymem papierosowym. - mówi Alicja Wesołowska. - Niestety, w Bydgoszczy jest bardzo niewiele lokali, w których nie można palić.
Tutaj sprawdzisz, w których naszych lokalach nie wolno palić
Próba wprowadzenia zakazu palenia w lokalach ustawą nie powiodła się
Przypomnijmy: próba wprowadzenia zakazu palenia w lokalach gastronomicznych i rozrywkowych ustawą nie powiodła się. Posłowie zadecydowali, że właściciele lokali gastronomicznych o powierzchni poniżej 100 metrów kwadratowych będą mogli zdecydować, czy ich lokale będą w całości przeznaczone wyłącznie dla osób palących czy niepalących. W większych lokalach (powyżej 100 m kw.) właściciel będzie mógł wydzielić sale dla palaczy.
Projekt ustawy musi być jeszcze przegłosowany w Senacie, jednak przeciwnicy palenia sądzą, że jeśli wejdzie w życie, niewiele zmieni: - Rzadko który właściciel decyduje się na wprowadzenie zakazu. Obawia się stracić klientów - mówi pani Alicja.
Powoli to się zaczyna zmieniać. Pojawiają się społeczne inicjatywy takie jak "Lokal bez papierosa". Utworzono ogólnopolską listę, na której znajdziemy restauracje, pizzernie, puby, kawiarnie itp. wolne od dymu. W sumie w Bydgoszczy na stronie www.lokalbezpapierosa.pl zarejestrowało się siedem lokali. Tylko, bo w Toruniu jest ich 60. Najwięcej firm zarejestrowało się w Krakowie - 223. Wśród nich są, o dziwo, trzy puby.
W Bydgoszczy palić nie wolno na przykład w restauracjach "Maestra" przy ul. Focha i "Medea" (ul. Jezuicka). Dymka nie wypuścisz też w naleśnikarni "Manekin" (ul. Focha). Na wprowadzenie zakazu palenia zdecydowały się także nieliczne kawiarnie np. "La’ meme" (ul. Długa 51) oraz "Oranżeria Cafe" - ul. Jana Kazimierza 3. Od niedawna dym papierosów nie przeszkadza niepalącym także w Sphinksie przy Magdzińskiego.
Papierosy... śmierdzą
- Dla mnie zakaz palenia jest czymś zupełnie naturalnym - mówi Adam Szulc z restauracji Maestra. - Wypijając alkohol zaszkodzimy zdrowiu, ale tylko swojemu. Papierosy szkodzą innym i po prostu śmierdzą.
Do tego dochodzą kwestie ekonomiczne: - Gdyby nie zakaz, musielibyśmy mieć specjalny system przeciwpożarowy, który jest dość kosztowny - dopowiada Adam Szulc.
Zapytaliśmy socjologa Michała Cichorackiego, czy lokali wolnych od dymu będzie przybywać.
- Trudno powiedzieć bez przeprowadzenia badań - mówi wykładowca Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego i Wyższej Szkoły Gospodarki i dodaje: - W Unii Europejskiej obserwujemy tendencję polegającą na tym, że coraz więcej krajów decyduje się na wprowadzenie takiego zakazu. W Irlandii stworzono specjalne budki, w których można zapalić. Być może i u nas do tego dojdzie.
Czytaj też: Czy to nie absurd, że chcą zakazać nawet zaciągania e-papierosem?
