Takie sankcje weszły w życie 3 września na skutek nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Dotknęły przewoźników - właścicieli ciężarówek, autobusów i taksówek oraz kierowców. Ci drudzy karani są tak jak dotąd mandatami do 50 do 200 zł.
Wystarczy, że spóźnią się z badaniem technicznym o jeden dzień i już sypią się kary. Jedzie zespół pojazdów składający się z ciągnika siodłowego i naczepy... Ważność badań technicznych obu pojazdów skończyła się wczoraj i już nakładana jest podwójna kara, czyli 2 razy 2 tys. zł. Plus mandat dla kierowcy.
Organu kontroli ruchu drogowego nie interesuje, czy ktoś ma pieczątkę o ważności badań technicznych w dowodzie rejestracyjnym tylko czy w bazie CEPiK jest wpis diagnosty. Nie ma go to skutki są drogie.
Ruszył protest inspektorów ITD w całej Polsce! Co czeka kierowców? [3.11.2017]
Kary finansowe to nie wszystko: organ kontroli z urzędu zawiadamia właściwego terytorialnie starostę lub prezydenta miasta, a ten wszczyna postępowanie o to, czy przewoźnik spełniania wymóg tzw. dobrej reputacji. Urzędnik starosty (prezydenta) wylicza wzorami liczbę i częstotliwość naruszeń za najpoważniejsze wykroczenia. Brak dobrej reputacji oznacza cofnięcie licencji na wykonywanie transportu drogowego.
- To jest jakaś kpina. Tę rzecz władza państwowa ukrywała do wyborów, aby nie drażnić przedsiębiorców i kierowców ciężarówek. Teraz Inspekcja Transportu Drogowego zaczyna działać – komentuje Adam Jędrych, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych w Bydgoszczy. - Kary są drakońskie. Przewoźnicy wypracowują ogromne pieniądze i płacą podatki, a teraz tę przysłowiową dojną krowę – żywicielkę dorzyna się. Wystarczy niewiele, aby ukarać – ot choćby to, że inspektor stwierdzi przekroczenie dozwolonego nacisku na oś. Kierowca nadzorujący załadunek towaru nie zawsze może zważyć samochód przed wyjazdem. A jak ma precyzyjnie ocenić czy towar został równomiernie rozłożony na całej powierzchni ładunkowej? Teraz dochodzą te dodatkowe kary za usterki techniczne.
Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 PYTAŃ - QUIZ - KLIKNIJ NA ZDJĘCIE]

- Nowe prawo wynika z dyrektywy europejskiej, która zmierza do ujednolicenia kar w transporcie w całej Unii i oczywiście do poprawy bezpieczeństwa - wyjaśnia Marcin Mroczkowski, zastępca kujawsko-pomorskiego wojewódzkiego inspektora transportu drogowego. - Mówimy o bezpieczeństwie naprawdę ciężkich pojazdów, czasem 40-tonowych. Wystarczy, że taki kolos ma usterkę w układzie hamulcowym, złe rozłożenie sił hamowania na poszczególne koła, i pojazd wykonuje obrót lub zjeżdża na przeciwległy pas ruchu.
Zmiana prawa. Rząd chce wziąć firmy transportowe pod większy nadzór. Od kiedy?
Od 3 września, czyli od wejścia w życie przepisów, kujawsko-pomorscy inspektorzy ukarali za brak wymaganych okresowych badań technicznych 14 kierowców i tyluż przedsiębiorców oraz 12 za usterki techniczne zagrażające bezpieczeństwu.
- Zatem w skali województwa problem nie jest duży. Oczywiście jeśli kierowca zignoruje nałożoną karę, nie naprawi usterki i nadal będzie jeździł, naraża się na kolejny mandat – wyjaśnia nasz rozmówca.
Zaprzecza jednak, że sankcje mają zalepić dziurę w budżecie państwa powstałą na skutek protestu policjantów i spadku wpływów za mandaty.
- Nawet nie chcemy tak myśleć i nie jest to nasz cel. Tym jest tylko egzekucja prawa i zapewnienie bezpieczeństwa na drogach - zapewnia Marcin Mroczkowski.
Adam Jędrych uważa, że inspektorzy nie zdołają zapełnić tej luki budżetowej nawet gdyby chcieli, bo jest ich za mało - na drogach regionu pracuje codziennie zaledwie 15 inspektorów.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?