https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uzbierała 15 kilogramów "zawieszek". Gdy okazało się, że na darmo, pomogła jej bydgoska uczelnia

Katarzyna Dworska
Teresa Moch otrzymała nowy wózek inwalidzki. - To niesamowite, że tyle osób ze chciało mi pomóc. I to zupełnie bezinteresownie - mówi . -  Teraz będę mogła znów wychodzić z domu,
Teresa Moch otrzymała nowy wózek inwalidzki. - To niesamowite, że tyle osób ze chciało mi pomóc. I to zupełnie bezinteresownie - mówi . - Teraz będę mogła znów wychodzić z domu, Filip Kowalkowski
Przez trzy lata Teresa Moch z Bydgoszczy zbierała papierowe zawieszki od herbat. Podobno jej producent za 15 kilogramów kartoników oferował nowy wózek inwalidzki. Podobno, ponieważ kiedy kobiecie już się to udało, okazało się, że takiej akcji nie ma i... nigdy nie było.

Teresa Moch mieszka sama. Od dwóch lat praktycznie nie wychodziła z mieszkania na trzecim piętrze wieżowca w Fordonie. Kobieta od urodzenia cierpi na niedowład i wcześniej poruszała się o kulach. Jej stan zdrowia znacznie się pogorszył, gdy uległa wypadkowi w miejskim autobusie.
Na nowy wózek nie było jej stać. Ucieszyła się więc, gdy koleżanka jej powiedziała o akcji zbierania etykiet. - 15 kilogramów to bardzo dużo - na potwierdzenie tych słów pokazuje malutki woreczek, w którym mieści się 500 sztuk. - Aby tyle uzbierać potrzeba aż pięciu opakowań.
W akcję zaangażowali się więc przyjaciele, rodzina, nawet zupełnie obce osoby. - Otrzymywałam paczki z kartonikami z całej Polski - opowiada. - Zbierali je nawet pracownicy urzędów w Katowicach.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.

Gdy już udało się uzbierać potrzebną ilość, kobieta zadzwoniła do producenta herbaty. - Powiedzieli, że nie ma u nich takiej akcji i nawet jeśli przyślemy im karteczki, to je odeślą - relacjonuje. - Tyle osób chciało mi pomóc z dobrego serca. A okazało się, że wszystko na darmo.

Sprawę nagłośniła bydgoska telewizja. I właśnie w ten sposób o losie pani Teresy dowiedziała się Wyższa Szkoła Bankowa. - Jej wytrwałość i upór zrobiły na nas ogromne wrażenie - zapewnia Magdalena Karpińska, rzecznik uczelni. - Dlatego postanowiliśmy ufundować pani Teresie nowoczesny wózek. Pieniądze na jego zakup pochodziły z funduszu, dzięki któremu wspieramy osoby niepełnosprawne.

Więcej o sprawie w piątkowej "Gazecie Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcin

Tak jako przedstawiciel Firmy Unilever producenta herbaty Lipton informuje że nigdy nie było takiej akcji zbierania zawieszek od herbaty lipton na sprzet rehabilitacyjny.Wszystkie akcje to plotki i bardzo prosze nie brać udziału w takich akcjach a strony zgłaszać jako spam i oszustwo .

j
j23

Brawo WSB !

Dzięki takim Ludziom ( z dużej litery ) można wierzyć ze na tym świecie jest jeszcze prawdziwa solidarność ( nie ta pisana z dużej litery )

G
Gość

"koleżanka"

H
Hana

chyba jesteś przedstawicielem Liptona, skoro od razu obrażasz osobę chcącą jedynie stać się samowystarczalną. gdybyś czytał ze zrozumieniem to wiedziałbyś, ze ta Pani nie wychodziła z domu od paru lat, a info o zbieraniu kartoników przyniosła jej koleżanka. nie ma to nic wspólnego z urojeniami

G
Gog

Jak na tak wielką firmę jaką jest LIPTON - to uważam, że powinni się wstydzić, ze ktoś wydał tyle pieniędzy zbierając kartoniki (nawet nie sprawdzając czy akcja jest ogłoszona), a ich stać było tylko na odpowiedz ,że "i tak odeślą jej kartoniki przesłane do nich"!

LIPTON oszukuje wsypując do torebeczek 5-tej kategorii miał herbaciany zamiast prawdziwej herbaty i nie stać ich na przyzwoity gest!

  

A
Ag
Nie tylko ta Pani zbierala zawieszki.Chodzi o herbatr lipton.Sama biore udział w akcjach zbierania np nakretek a jak uslyszalam o zawieszkach to przyznam się ze szukałam informacji w Internecie a nawet dzwonilam do Unilevera-producenta herbaty.Powiedzieli ze nie mają takiej akcji
G
Gość

Kobieta uroiła sobie akcję, przez cały czas nikt nie wpadł na to, żeby sprawdzić, czy takie coś w ogóle istnieje.

 

Dobrze chociaż, że skończyło się to dla tej pani pomyślnie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska